slot: premiumboard
slot: topscroll
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Uczestniczka „Kuchennych rewolucji” ujawnia kulisy. „Nie prosiliśmy się o udział”

2 min. czytania
26.04.2024 16:29

W ostatnim odcinku „Kuchennych rewolucji” Magdzie Gessler nie udało się uratować restauracji „Świńskie sprawki” w Łodzi. Właścicielka lokalu ujawniła, jak wyglądała realizacja programu z jej perspektywy.

Uczestniczka „Kuchennych rewolucji” ujawnia kulisy. „Nie prosiliśmy się o udział”
fot. screen/Player
slot: billboard
slot: billboard

Magda Gessler od lat przemierza Polskę, aby przeprowadzać „ Kuchenne rewolucje” w restauracjach. W ostatnim odcinku reality-show TVN zmiany nie doszły do skutku. Restauratorka odwołała zaplanowaną kolację. Jego partnerka, a zarazem właścicielka zdecydowała się opowiedzieć o kulisach „Kuchennych rewolucji”. To, co przytoczyła, rzuca nowe światło na sprawę.

„Kuchenne rewolucje” w Łodzi nie doszły do skutku. Uczestniczka programu ujawniła kulisy

Pani Marta, właścicielka restauracji „Świńskie sprawki” (a właściwie „Sztuka kochania mięsa”, bo taką nazwę zaproponowała Magda Gessler), ujawniła, jak doszło do tego, że znalazła się w „Kuchennych rewolucjach”. – My się nie prosiliśmy o udział w programie, tylko prosiła nas stacja TVN, po tym, jak wygraliśmy pilot programu „Para do gara” z ramienia Studia Constantine – opowiedziała kobieta w rozmowie z Plotkiem.

Redakcja poleca

Według właścicielki lokalu Magda Gessler od samego początku miała być dla nich niemiła. – Od wejścia do naszej restauracji się na nas wyżywała w chamski i prostacki sposób. Zresztą dostaliśmy informację, że od wejścia miała nas „położyć” – przyznała pani Marta.

Dzięki udziałowi w „Kuchennych rewolucjach” ich restauracja zyskała rozgłos. – Pani Magda od samego początku restaurację spisała na straty, bo jak to stwierdziła „nie miała humoru”. Uzyskaliśmy to, co chcieliśmy uzyskać po programie, czyli reklamę – powiedziała właścicielka lokalu.

W programie można było zobaczyć, że do zaplanowanej kolacji nie doszło. Według pani Marty rzeczywistość okazała się zupełnie inna. – Goście przed lokalem czekali pięć godzin. Jak wyjechała pani Madzia, w końcu się doczekali. Zaprosiliśmy ich i zjedli kolację – wyznała w wywiadzie.

Uczestniczka „Kuchennych rewolucji” padła ofiarą hejtu

Osoba, od której Marta i jej partner wynajmowali lokal, miała się domagać od nich pieniędzy. Właścicielka wyznała, że chciała przenieść restaurację gdzieś indziej.

– Cztery dni przed powrotem pani Magdy właściciel lokalu zażądał kwoty, która mu się nie należała. W związku z tym, że nie był to pierwszy raz, postanowiłam nie ulec. Plan był taki, że mieliśmy się przenieść w inne miejsce i nadal jest to bardzo możliwe – powiedziała pani Marta.

Po emisji odcinka „Kuchennych rewolucji” w TVN na właścicieli restauracji wylał się hejt. Pani Marta jednak nie czyta komentarzy na swój temat.

– Z krytyką radzę sobie bardzo dobrze. Po tym, jak tydzień temu program pojawił się na Player.pl, ludzie pisali wstrętne rzeczy, a tego nie mam ochoty czytać. Zresztą Tomkowi w jego drodze na pewno hejt się nie przyda do niczego – uznała kobieta w rozmowie z Plotkiem.

Okazuje się, że właściciele restauracji, w której „Kuchenne rewolucje” nie doszły do skutku, nie są już razem. Czy czegoś żałują?

– Żałujemy jedynie, że wynajmujący zrobili, co zrobili, bo nasze losy na pewno inaczej by się potoczyły. Ja z Tomkiem nie jesteśmy parą i każdy idzie swoją drogą, natomiast każdemu życzę, żeby mógł spróbować fantastycznych dań Tomasza – spuentowała pani Marta.

Nie przegap
slot: leaderboard_pod_art