Obserwuj w Google News

Filip Chajzer odpiera zarzuty o kopiowanie kebaba. Wspomniał o Mustafie z Berlina

2 min. czytania
16.07.2024 21:34

Filip Chajzer odniósł się do zarzutów o to, że przepis na kebaba, którego sprzedaje, wcale nie jest tak autorski, jak go przedstawia. W mediach padły nawet sugestie, czyim dokładnie kebabem mógł się inspirować nowy gwiazdor Fame MMA. W rozmowie z Szalonym Reporterem powiedział, co o tym wszystkim sądzi. 

Filip Chajzer w ciemnych okularach
fot. Wojciech Olkusnik/East News

Filip Chajzer skopiował pomysł na kebaba? 

Portal Goniec lekko zasugerował, że Filip Chajzer może sprzedawać nie tak autorskiego kebaba, jak go reklamuje. Wszystko to za sprawą rozbieżnych relacji, jakie przedstawił w mediach. W swojej książce pisał o “rozkładaniu na czynniki pierwsze” kebaba od Mustafy, jednak później w wywiadach utrzymywał, że przez dwa lata badał kebaby w Berlinie Zachodnim i próbował w każdej z kosztowanych bułek znaleźć “to coś”. 

Sprawa przeszła przez polskie portale plotkarskie niemałym echem. Tomasz Matysiak znany szerzej jako Szalony Reporter w rozmowie z Filipem Chajzerem postanowił tę sprawę wyjaśnić. Nowy gwiazdor Fame MMA nie krył poirytowania tematem. Stwierdził, że media “zawsze coś wymyślą”. 

Redakcja poleca

- Ja przejechałem cały Berlin i każdego kebaba w Berlinie rozkładałem na czynniki pierwsze. Wybrałem sobie w dzielnicy Kreuzberg po notach od góry w dół i za każdym razem, kiedy wracałem z Berlina, a tych wycieczek było parę (...), cieszyłem się, że nie znalazłem kebaba idealnego - mówił Filip Chajzer w podcaście Szalonego Reportera. 

Filip Chajzer wyjaśnia swój przepis na kebaba

Były gwiazdor TVN-u twierdzi, że gdyby odnalazł swój kebabowy ideał, pewnie chciałby go skopiować. A tak musiał szukać idealnych połączeń i pomysłów wśród innych rozwiązań. Przypomnijmy jednak fragment jego książki, który to wywołał te wszystkie wątpliwości: 

„Po latach, kiedy tam wróciłem, znalazłem takiego, który stał się moim ulubionym - z grillowanymi warzywami w środku, z tureckim serem, miętą i innymi bajerami - od Mustafy. Tam zawsze była kolejka. Taka na przynajmniej pół godziny stania. (...) Pojechałem do Berlina, stanąłem w kolejce u Mustafy, a następnie rozkroiłem jego kebab na czynniki pierwsze. Sprawdziłem wszystko, liść po liściu, marchewka po marchewce. Wyciągnąłem na tacę i robiłem zdjęcia. (...) Weekend w tureckim barze wystarczył, żebym zapoznał się z wiedzą na temat produkcji, dystrybucji oraz kontaktu z klientem”.

U Szalonego Reportera Filip Chajzer powiedział, że rozkładał w taki sposób znacznie więcej kebabów: - Tu znalazłem zaj***stą bułkę, tu znalazłem genialne mięso, a tu znalazłem zaj***stą wege wersję (...). Ja to wszystko sobie łączyłem, łączyłem, łączyłem, aż w końcu połączyłem i to jest cała historia.

- Wiesz - zwrócił się do Matysiaka Chajzer. - Jak ja to czytam, ja ku**a się wczoraj załamałem, wziąłem łeb i chciałem aż waląć o framugę. Rozumiem, że można się przyczepić do czegoś, ale przy*****ć się do tego, że kebab kopiuje kebaba, to tak, jakbyśmy każdą pizzerię z pizzą neapolitańską op*****i za to, że kopiuje pizzę neapolitańską - stwierdził Filip Chajzer.

Źródło: Radio ZET/YouTube Szalony Reporter

Nie przegap