slot: premiumboard
slot: topscroll
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Burza po programie Agaty Młynarskiej. "Festiwal nakręcania kobiet przeciw sobie"

Anna Skalik
3 min. czytania
25.04.2024 17:23

Niedawny odcinek programu Agaty Młynarskiej w TVN Style wywołał olbrzymie oburzenie. W "Konfrontacjach Agaty" omawiano temat porodu, a dokładniej plusów i minusów porodu siłami natury oraz cesarskiego cięcia. Słowa jednej z uczestniczek, poruszyły widzów.

Burza po programie Agaty Młynarskiej
fot. Instagram/@agata_mlynarska/screen
slot: billboard
slot: billboard

W najnowszym odcinku programu Agaty Młynarskiej "Konfrontacje Agaty" poruszony został temat porodu. W swoim wpisie na Instagramie prowadząca zauważa, że jest to kwestia, która — zdawałoby się — nie powinna wywoływać aż takich kontrowersji. Jest jednak zupełnie przeciwnie, a emocje, które towarzyszyły temu odcinkowi programu, dobitnie o tym świadczą.

Zapowiadając odcinek, Agata Młynarska zauważyła, że ona sama nie miała kiedyś żadnego wyboru, jednak ma dwóch synów, a każdy przyszedł na świat inaczej. "Pierwszego urodziłam naturalnie, bardzo się męcząc i cierpiąc, drugiego przez cesarskie cięcie po 18 godzinach nieudanej akcji porodowej. Cesarskie cięcie uratowało mnie i Tadzia" — napisała prezenterka, wskazując, że chętnie wysłucha argumentów obydwu stron. Jednak oliwy do ognia dolał komentarz jednej z uczestniczek programu. 

Burza po programie Agaty Młynarskiej. "Festiwal nakręcania kobiet przeciw sobie"

W programie ze strony jednej z kobiet padło stwierdzenie, że poród przez "cesarkę" "to nie poród". — Dla mnie cesarskie cięcie to nie jest poród, tylko po prostu wydobycie dziecka ze mnie. Ja po prostu czekałam na to aż będę przeć, będzie mnie to boleć i będę wiedzieć, że kiedy dostanę to dziecko na ręce, będę szczęśliwa i zapomnę o czymkolwiek, że bolało — stwierdziła bohaterka odcinka "Konfrontacji Agaty". W sieci zawrzało.

Redakcja poleca

Internauci, zarówno kobiety, jak i mężczyźni, nie kryli gniewu z powodu takiej opinii. Wiele osób uznało ją za bardzo krzywdzącą, niesprawiedliwą i szkodliwą. "Sorry, ale jak słyszę takie coś, to aż mam ochotę się porzygać. Ta pani tak serio? (...) Okropnie krzywdząca opinia, ciekawe, czy gdyby nagle tętno jej dziecka zaczęło zanikać, czy gdyby dostała stanu przedrzucawkowego, też by tak mówiła" — zastanawia się jedna z komentujących.

Pewien internauta opowiedział historię porodu swojej żony, zauważając, że dyskusje o tym, co "jest bardziej porodem", nie są niczym wspierającym, a kobiety w ten sposób po prostu się wzajemnie atakują. "To jest chore! W szpitalu widziałem kobiety po naturalnym porodzie, które obolałe, ale jednak dość szybko stawały na nogi vs. moja żona, która po cesarce nie mogła się ruszać, nie wspominając o nachyleniu się do dziecka. Także myślę, że każdy poród jest obarczony bólem, stresem, zagrożeniem dla zdrowia i życia mamy i maluszka. Nie dokładajcie sobie drogie panie i zacznijcie się wspierać, zamiast krytykować!" — napisał z rozsądkiem. Podobną opinię wyraziła inna osoba: "A co to ostatnio się tu dzieje? Festiwal nakręcania kobiet przeciwko sobie?" — pyta. Wiele komentujących podzieliło jej spostrzeżenia, wskazując, że przyjęta formuła programu Młynarskiej sprawia, że rozmowy o ważnych tematach przypominają walki w klatkach. 

Mimo olbrzymich kontrowersji Agata Młynarska jest z odcinka bardzo zadowolona. Przede wszystkim zwróciła uwagę na to, że najważniejsze w tych dyskusjach jest wysłuchanie i zrozumienie. "Z ogromną ciekawością wysłuchałam argumentów po jednej i drugiej stronie stołu. Wszystkie bohaterki świadome, stanowcze, pewne swoich argumentów. Podoba mi się, że mają swoje zdanie. A jeszcze bardziej podobało mi się, że przybiły "piątkę" po programie. Najważniejsze jest wzajemne wysłuchanie i zrozumienie. Wielka rzecz" — podsumowała prezenterka.

Źródło: Radio ZET/Instagram

Nie przegap
slot: leaderboard_pod_art