Chwile grozy w życiu Eweliny Flinty. Wokalistka musiała wyskoczyć z jadącego auta
Ewelina Flinta podzieliła się swoją mrożącą krew w żyłach historią. Okazuje się, że wokalistka była w sytuacji, w której musiała uciekać z jadącego auta obcego człowieka. Co takiego się zadziało?
![Ewelia Flinta z mikrofonem](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/g3-radiozetrozrywka/storage/images/newsy/chwile-grozy-w-zyciu-eweliny-flinty-musiala-uciekaz-z-auta/23752486-1-pol-PL/Chwile-grozy-w-zyciu-Eweliny-Flinty.-Wokalistka-musiala-wyskoczyc-z-jadacego-auta_content.png)
Ewelina Flinta o traumie z przeszłości
Ewelina Flinta wróciła wspomnieniami do traumatycznej historii sprzed lat, kiedy to dosłownie musiała zawalczyć o swoje życie. Wokalistka jako nastolatka łapiąc autostopa, trafiła na bardzo niebezpiecznych mężczyzn. Tragedia stała dosłownie za rogiem. - Wracałam z koleżankami ze szkoły w Lubsku do Jasienia. Nasz autobus nie przyjechał, był środek dnia, byłyśmy we trzy, więc stwierdziłyśmy, że wrócimy autostopem. Byłyśmy przekonane, że nic złego nam się nie stanie - opowiadała Ewelina Flinta w rozmowie z Plejadą.
Dziewczyny zatrzymały samochód, w którym znajdowało się dwóch mężczyzn. Nie myśląc za dużo, wsiadły do auta i szybko poczuły, że ta podróż może skończyć się nie najlepiej. Okazało się, że panowie popijali alkohol. A to w tym wszystkim nie było jeszcze najgorsze.
Ewelina Flinta o niebezpiecznym autostopie
Wokalistka w rozmowie z Plejadą wyznała, że razem z koleżankami szybko zdała sobie sprawę z tego, że musi jak najszybciej się ewakuować. To nie było takie proste - mężczyźni nie byli zbyt skorzy do wypuszczenia młodych dziewcząt. - Zatrzymałyśmy samochód, w którym jechało dwóch facetów. Usiadłyśmy z tyłu i dopiero gdy ruszyłyśmy, poczułyśmy od nich alkohol. Po przejechaniu pięciu kilometrów poprosiłyśmy, żeby się zatrzymali. Oni zaczęli się śmiać. Nie chcieli nas wypuścić. Błagałyśmy, żeby nas wysadzili. Oni nic sobie z tego nie robili - wspomina Ewelina Flinta.
Jedynym wyjściem z tej sytuacji i auta było wyskoczenie z jadącego pojazdu. Na taki właśnie krok miała zdecydować się jako pierwsza koleżanka wokalistki. - Dopiero gdy moja koleżanka otworzyła drzwi, zwolnili. Wtedy wyskoczyłyśmy z jadącego auta na ulicę. A oni krzyczeli za nami: "wracać k**wy!" - wspomina gwiazda. - To było traumatyczne przeżycie. Przecież gdyby mojej koleżance zabrakło odwagi i nie otworzyła tych drzwi, mogło skończyć się tragicznie. Najgorsze było to, że ja siedziałam na środku, więc wyskakiwałam z auta jako ostatnia. Bałam się, że nie zdążę i zostanę sama z tymi facetami - dodaje na koniec Ewelina Flinta.
Źródło: Radio ZET/Plejada