slot: premiumboard
slot: topscroll
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Anna Wendzikowska uderza w byłego partnera. Zostawił ją trzy tygodnie po porodzie

2 min. czytania
23.05.2024 16:48

Anna Wendzikowska wróciła pamięcią do wydarzeń sprzed pięciu lat, gdy została sama z nowo narodzoną córką. Partner odszedł od niej trzy tygodnie po porodzie. Była dziennikarka "Dzień dobry TVN" wyznała, jak sobie porodziła po odejściu "pana w krótkich spodenkach" i podniosła na ducha wszystkie kobiety w podobnej sytuacji. 

Anna Wendzikowska
fot. PIOTR KAMIONKA/REPORTER/EAST NEWS
slot: billboard
slot: billboard

Anna Wendzikowska została porzucona trzy tygodnie po porodzie

Po odejściu z "Dzień dobry TVN" Anna Wendzikowska skupiła się na samorozwoju i więcej czasu poświęca wychowaniu córek. Prezenterka ma 9-letnią Kornelię ze związku z Patrykiem Ignaczakiem z Audiofeels i 6-letnią Antoninę, której tatą jest przedsiębiorca Jan Bazyl. Związek z tym ostatnim trwał od 2017 roku. Para zamieszkała ze sobą po pięciu miesiącach znajomości, a niedługo potem ogłosiła, że spodziewa się dziecka.

Relacja Anny Wendzikowskiej i Jana Bazyla zakończyła się krótko po narodzinach córki w 2018 roku. Biznesmen wyprowadził się z domu, gdy Antosia miała zaledwie trzy tygodnie. Półtora roku później mężczyzna próbował wrócić do prezenterki. - To trwało jakieś trzy miesiące, kiedy on płakał, przynosił kwiaty, chodził na terapie, próbował odzyskać moje zaufanie, łącznie z tym, że z moją przyjaciółką wybrał pierścionek i mi się oświadczył - wspominała Anna Wendzikowska. 

Prezenterka i biznesmen wrócili do siebie, lecz mężczyzna po tygodniu się wycofał. - Stwierdził, że lepiej się odnajduje w chaosie i nie potrafi być w harmonijnej relacji. Dzieci to bardzo przeżyły - opowiadała. 

Redakcja poleca

Anna Wendzikowska uderza w byłego partnera. "Pan w krótkich spodenkach" 

Była dziennikarka "Dzień dobry TVN" wróciła pamięcią do przykrych wydarzeń sprzed lat, aby dać nadzieję wszystkim kobietom w podobnej sytuacji jak ona, gdy została sama z dwójką dzieci. 

"Ten post jest o tym, że jestem z siebie dumna, wyszłam z ciemności. Nie tylko widzę światło, ale jestem światłem. Uwolniłam emocje na tyle skutecznie, że mogę ze spokojem patrzeć na ostatnie pięć lat mojego życia. Najtrudniejsze doświadczenia stały się początkiem przebudzenia" - napisała na Instagramie Anna Wendzikowska.  

W dalszej części postu nawiązała wprost do ojca młodszej córki. "Widzę silną, cudowną wspaniałą laskę, która, choć została porzucona przez pana w krótkich spodenkach trzy tygodnie po porodzie, to tak pięknie się podniosła... i mimo że nie było jej łatwo i czasami miała czarne myśli, to dała swoim dzieciom miłość, bezpieczeństwo, opiekę i wsparcie, chociaż sama tego nie miała dla siebie". 

Na koniec zwróciła się do porzuconych mam, aby się nie załamywały. "Jak patrzę jak te dzieci były malutkie, jakieś bezradne, to sama się dziwię, jak dałam radę. Ale hej, jestem wonderwoman i jeśli to czytasz, piękna dziewczyno na rozstaju dróg, jeśli spotkała cię w życiu podobna historia, jeśli sama niesiesz na swoich barkach odpowiedzialność za nieodpowiedzialnego niby-tatę, to chcę Ci powiedzieć, że Cię widzę i że wszystko będzie dobrze". 

Redakcja poleca
slot: leaderboard_pod_art