Obserwuj w Google News

Warto się zmieniać, czyli wszystkie ery Taylor Swift. Koncert w Warszawie będzie naprawdę wyjątkowy

Artykuł promocyjny
6 min. czytania
23.06.2023 08:00

Taylor Swift wystąpi w Warszawie. Wiadomość o koncertach pod patronatem Radia ZET zelektryzowała polskich fanów, którzy wiele lat czekali na pierwszy występ Amerykanki w Polsce. Koncerty na PGE Narodowym w sierpniu 2024 roku zapowiadają się znakomicie. Taylor Swift zabierze publiczność w podróż przez wszystkie swoje albumy.

Taylor Swift
fot. mat. prasowe

Taylor Swift wystąpi 1, 2 i 3 sierpnia 2024 roku w Warszawie. Autorka przebojów „Blank Space”, „Love Story” czy „Shake It Off” pojawi się w Polsce z bijącą rekordy popularności trasą koncertową „The Eras Tour”. Sprzedaż biletów na koncerty Taylor Swift na PGE Narodowym rozpocznie się już 12 lipca dla zarejestrowanych użytkowników. Rejestracja zakończyła się w piątek, 23 czerwca. Czemu występ piosenkarki będzie tak wyjątkowy? Taylor Swift zaprezentuje ponad trzygodzinne show, podczas którego przejdziemy z nią przez wszystkie etapy jej wielkiej kariery.

Redakcja poleca
2
Taylor Swift
2
Taylor Swift Ed Sheeran

Wszystkie ery Taylor Swift. Kariera pełna sukcesów i niespodzianek

Kariera Taylor Swift trwa w najlepsze, a każdy jej następny album bije kolejne rekordy popularności, zdobywa prestiżowe nagrody i sprzedaje się w wielu milionach egzemplarzy. Amerykańska gwiazda przyzwyczaiła swoich słuchaczy, że w jej twórczości nie ma miejsca na nudę, a wszelkie muzyczne przemiany są jak najbardziej w cenie, o czym świadczą jej dotychczasowe albumowe ery.

Dziś 33-letnia piosenkarka jest jedną z najważniejszych postaci popu, ale jej początki wyglądały zupełnie inaczej. Bujne blond loki, gitara i kowbojki. W wieku zaledwie 14 lat podpisała swój pierwszy kontrakt i marzyła o byciu gwiazdą country. Udało jej się to naprawdę szybko, bo już dwa lata później, w 2006 roku wydała debiutancki singiel „Tim McGraw” i pierwszą płytę, która momentalnie wywołała poruszenie i przyniosła jej pierwszą nominację do Grammy. Szczere teksty o miłości, przyjaźni i nastoletnich problemach zaintrygowały słuchaczy, a dzięki napisanemu w całości przez artystkę utworowi „Our Song”, Taylor zapisała się w historii country jako najmłodsza osoba, której utwór trafił na szczyt listy US Hot Country Songs.

Lepszego debiutu nie można było sobie wyobrazić, ale Swift była gotowa na więcej. Dwie kolejne płyty „Fearless” (2008) i „Speak Now” (2010) wywindowały jej karierę na zupełnie inny poziom. Amerykanka nadal eksplorowała muzykę country, ale starała się robić ją jeszcze bardziej przebojowo, porzucając przy okazji kowbojki na rzecz pięknych sukienek. Przebojami „Love Story”, „Mine” czy „You Belong With Me” zainteresowali się po raz pierwszy nie tylko słuchacze z USA, a o młodziutkiej wokalistce zrobiło się głośno na całym świecie m.in. z powodu pamiętnej afery podczas MTV VMA 2009. To właśnie wtedy otrzymała nagrodę za najlepszy kobiece wideo, ale jej przemowę niespodziewanie przerwał Kanye West, który wkroczył na scenę i powiedział, że statuetka powinna trafić do Beyonce. Mimo skandalu Swift nie poddała się i już wkrótce została doceniona na gali Grammy, gdzie w 2010 roku zgarnęła aż cztery statuetki, stając się wówczas najmłodszą osobą w historii, która triumfowała w kategorii „najlepszy album”.

Prawdziwa rewolucja przyszła jednak w 2012 roku wraz z erą płyty „Red”. Po raz pierwszy w swojej karierze Taylor Swift postanowiła tak odważnie zwrócić się ku muzyce pop, zapraszając do współpracy najpopularniejszych producentów w branży, eksperymentując z zupełnie innymi gatunkami (pop rock, electropop czy nawet dubstep) i diametralnie zmieniając wizerunek sceniczny. Choć w niektórych piosenkach nie zapomniała jeszcze o swoich muzycznych korzeniach, dało się zauważyć, że Amerykanka zmierza w kierunku bardziej mainstreamowego grania, co oczywiście wpłynęło na wyniki na listach przebojów. Wielkie sukcesy odniosły hity „We Are Never Ever Getting Back Together” i „I Knew You Were Trouble”. Wraz z muzycznymi zmianami artystka umocniła jednocześnie swoją pozycję jako znakomitej autorki tekstów, która w wyjątkowy sposób opowiada o złamanym sercu.

2014 rok przyniósł zupełnie nową Taylor Swift. Gwiazda porzuciła muzykę country i stała się pełnoprawną artystką popową, która chce podbić cały świat. Płyta „1989” była skazana na sukces. Świetnie wyprodukowane utwory, wielkie radiowe przeboje („Shake It Off”, „Blank Space” czy „Wildest Dreams”), wpadające w ucho taneczne aranżacje i pulsujące syntezatory. Do tego kolejny triumf na gali Grammy (statuetka za najlepszy album), który potwierdził status piosenkarki jako współczesnej ikony pop.

„Przykro mi, stara Taylor nie może podejść teraz do telefonu. Dlaczego? Bo nie żyje!”. Ten fragment utworu „Look What You Made Me Do”, pierwszego singla promującego album Swift „Reputation” z 2017 roku, zelektryzował miliony słuchaczy na całym świecie. To koniec miłej i słodkiej Amerykanki, która chętnie udziela wywiadów i występuje w dziesiątkach programów telewizyjnych. Pora na mroczną, agresywną i tajemniczą odsłonę będącą ostrą reakcją na skandale, kłamstwa i medialne manipulacje, w które gwiazda została uwikłana, m.in. za sprawą głośnego konfliktu z Kim Kardashian i Kanye Westem. Na swojej szóstej płycie Swift nie bała się postawić na cięższą produkcję, mocną elektronikę i brzmienie urban. Ciemniejsza strona wokalistki bardzo przypadła do gustu fanom, którzy po dziś dzień uważają erę „Reputation” za jedną z najciekawszych.

W 2019 roku słońce znów jednak wyjrzało zza chmur. Wraz z erą krążka „Lover” Swift ponownie postawiła na kolory. Nie zabrakło ich chociażby w cukierkowym teledysku do singla „ME!” z Brendonem Uriem. Wszystko dzięki szczęśliwej miłości, którą odnalazła u boku aktora Joe Alwyna. Taylor na nowo odnalazła powody, aby uśmiechać się i dzielić się swoją romantyczną odsłoną. Artystka postanowiła też po raz pierwszy tak wyraźnie odnieść się do spraw politycznych i społecznych, co zaakcentowała w hicie „You Need To Calm Down”, gdzie wsparła społeczność LGBTQ+. Promocję albumu przerwała jednak pandemia koronawirusa.

Nikt się jednak nie spodziewał, że Taylor Swift będzie tak intensywnie pracować nad nową muzykę podczas światowego lockdownu. Jak najlepiej wesprzeć swoich fanów w tak trudnym dla wszystkich czasie? Wydać nie jeden, a dwa albumy-niespodzianki. Mowa oczywiście o płytach „Folklore” i „Evermore”, które zachwyciły słuchaczy i krytyków swoim folkowym, alternatywnym brzmieniem oraz wyjątkowym storytellingiem łączącym fikcyjne opowieści z prawdziwymi historiami z życia gwiazdy. Utwory „Cardigan” i „Willow” dotarły na szczyty list przebojów, a krążek „Folklore” przyniósł Swift kolejną statuetkę Grammy za najlepszy album, co oznacza, że Amerykanka jest pierwszą kobietą w historii, która triumfowała w tej kategorii aż trzykrotnie.

Po kilku latach piosenkarka zatęskniła jednak za elektroniczną, bardziej popową muzyką. Ze swoim wieloletnim producentem, a prywatnie bliskim przyjacielem, Jackiem Antonoffem, stworzyła album „Midnights”, który ukazał się w październiku zeszłego roku. Swoją dziesiątą płytę Taylor Swift zadedykowała bezsennym nocom i jak sama przyznała, najnowsze wydawnictwo to poszukiwanie nadziei oraz podróż przez lęki i słodkie sny. Gwiazda po raz kolejny udowodniła też, że jest prawdziwą specjalistką od hitów. Singiel „Anti-Hero” pobił mnóstwo rekordów i stał się jednym z jej największych przebojów.

Choć Taylor Swift odnosi wiele sukcesów, w trakcie swojej kariery przeżyła też sporo gorszych momentów. Jednym z najtrudniejszych była na pewno utrata praw do swoich starych utworów po tym, jak słynny menadżer gwiazd, Scooter Braun sprzedał katalog z jej sześcioma pierwszymi albumami. Wokalistka nie poddała się i znalazła sposób na zawalczenie o swoją twórczość. Nagranie płyt od nowa. Zupełnie nowe wersje krążków „Red” i „Fearless” ujrzały już światło dzienne, a przed nami kolejne premiery. 7 lipca artystka zaprezentuje nową odsłonę „Speak Now”.

Mikołaj Ziółkowski w Radiu ZET. Szef Alter Art o koncercie Taylor Swift w Warszawie

Mikołaj Ziółkowski gościł w Radiu ZET, gdzie opowiedział o ogłoszonym właśnie koncercie Taylor Swift w Polsce. Szef agencji Alter Art nie ukrywa, że występ Amerykanki w Warszawie będzie naprawdę wyjątkowy.

 W wielu krajach nigdy nie wystąpiła. Nie tylko w Polsce. Jest to wyjątkowa trasa. Kto gra dziesięć albumów i gra ponad 3 godziny? Wiele osób pewnie widziało te nieprawdopodobne koncerty, gdzie Taylor Swift śpiewa 44 utwory non stop w totalnym deszczu. Nieprawdopodobna postać współczesnej muzyki. (…) Jest fenomenem, zjawiskiem społecznym i popkulturowym, ale też osobą, która naprawdę jest godna totalnego podziwu ze względu na swoją pracowitość, odwagę, siłę funkcjonowania w branży muzycznej, wypowiadania się, stawiania po słusznej stronie.