Obserwuj w Google News

Polski wokalista zmagał się z bezdomnością. Po latach wyznaje: „Menelem byłem”

2 min. czytania
21.07.2024 09:59

Andrzej Rybiński w latach 70. i 80. był jedną z największych gwiazd polskiej estrady. Jego przeboje nuciła niemal cała Polska. Niewielu jego fanów wiedziało jednak, że zanim stanął na szczycie, zmagał się z poważnymi problemami. Artysta wyznał niedawno, że był czas, kiedy nie miał gdzie mieszkać.

Andrzej Rybiński
fot. Michal Zebrowski/Dzien Dobry TVN/East News

Andrzej Rybiński był gwiazdą PRL-u

Andrzej Rybiński już jako nastolatek wiedział, że swoją przyszłość chce związać ze sceną. Ukończył szkołę muzyczną w Łodzi i zaczął występować z pełnymi pasji i energii big-bandami. Popularność przyniosła mu grupa 2 plus 1, którą współtworzył z Januszem Krukiem i Elżbietą Dmoch. W 1971 roku założył własny zespół – Andrzej i Eliza, w którego skład weszła żona artysty – Eliza Grochowiecka oraz muzyk Zbigniew Hołdys.

Razem z zespołami, a później także solowo wykreował wiele muzycznych hitów. Słuchacze pokochali takie utwory, jak: „Nie liczę godzin i lat”, czy „Czas relaksu”. Choć osiągnął ogromny sukces, dopiero niedawno wyznał, że droga na szczyt wcale nie była usłana różami. Artysta w młodości przeżył bardzo trudne chwile.

Zobacz także

Andrzej Rybiński nie miał dachu nad głową

By osiągnąć swoje zawodowe aspiracje, Rybiński przeprowadził się do Warszawy. Życie w stolicy szybko dało mu się jednak we znaki. - Nie wypadało wracać do rodzinnego domu, w związku z czym trzeba było zarabiać na życie, co wcale nie było takie proste. Pomieszkiwałem w Warszawie – opowiadał w podcaście Złota Scena.

- Nie zawsze miałem gdzie mieszkać, ale wtedy wybudowali takie trzy duże wieżowce na ścianie wschodniej w Warszawie. Wchodziłem do windy nocą, zatrzymywałem się między piętrami i parę godzin można było przekimać – wyznał. Gdy prowadząca zasugerowała, że można w takim razie stwierdzić, że zachowywał się jak „menelek”, artysta potwierdził i dodał z rozbrajającą szczerością: - Menelem byłem. Ale trzeba było kombinować.

W dalszej części rozmowy wokalista wyznał także, że nawet jak zaczął zarabiać, to honoraria za występy nie były zbyt wysokie. - Zarabialiśmy 100 zł i byliśmy szczęśliwi - powiedział. Był zadowolony, że może robić to, co kocha i dodatkowo zapewniać publiczności rozrywkę.

Źródło: Radio ZET/Złota Scena

Nie przegap