Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Open'er Festival 2023 za nami
Open’er Festival 2023 przeszedł do historii, ale na pewno długo go nie zapomnimy. Ponad 110 tysięcy ludzi bawiło się podczas czterech dni wypełnionych znakomitymi koncertami. W sobotę siły muzyki nie zatrzymały nawet chmury deszczowe krążące nad festiwalem. Kto chciał się nieco ogrzać, mógł skorzystać z bijącego rekordy popularności basenu w strefie Radia ZET.

Open’er Festival 2023 za nami. Po raz kolejny festiwalowicze bawili się w strefie Radia ZET, która podczas tegorocznej edycji była jeszcze bardziej wyjątkowa. Wszystko za sprawą atrakcji, m.in. podgrzewanego basenu, który dla wielu był obowiązkowym punktem na terenie festiwalu.
Opener Festival 2023 – 4. dzień, 1.07. Relacja FOTO i WIDEO z festiwalu w Gdyni
Strefa Radia ZET hitem Open’er Festival 2023! Tak można podsumować naszą obecność na tegorocznej edycji gdyńskiej imprezy. Także podczas ostatniego dnia tłumy ludzi bawiły się razem z nami, a każdy znalazł coś dla siebie. Strefa relaksu z leżakami i pufami, schody z idealnym punktem na dobre zdjęcie i słynny już basen, do którego przez cały czas ustawiała się spora kolejka. Wieczorem nasz zetkowy DJ ponownie rozkręcił wielogodzinne pool party.
Nasze studio plenerowe, które mógł obserwować każdy chętny festiwalowicz, działało prężnie dzięki programowi prowadzonemu przez Ewelinę Pacynę, Adriana Nowaka i Kubę Olszewskiego. Nie mogło więc zabraknąć gości specjalnych. Na naszej antenie pojawił się m.in. Wiktor Dyduła, który w tym roku po raz pierwszy w swoim życiu bawił się na tym festiwalu. Jak wrażenia? Zdradził nam!
Cieszymy się, że spędziliście ten wyjątkowy festiwalowy czas razem z Radiem ZET. Nie możemy się już doczekać kolejnego spotkania z Wami!
Sobotni line-up Open’er Festival 2023 był naszpikowany największymi gwiazdami muzyki, co oczywiście przełożyło się na frekwencję. Tysiące widzów przemierzało niemały teren festiwalu, aby doświadczyć jednego – poczuć te wyjątkowe festiwalowe emocje. A było ich co niemiara. Zwłaszcza jeśli jesteś fanem hip-hopu, który królował tego dnia na Orange Main Stage. Główną scenę otworzył z przytupem Bedoes 2115. Polski raper postawił na koncert z bardzo ważnym przesłaniem, czym postanowił podzielić się z publicznością. Czyli? Podejmuj ryzyko, wyjdź ze strefy komfortu i nie bój się marzyć. Takiego podejścia nauczył się właśnie artysta z… i dziś może być z siebie dumny, bo wystąpił na jednej z największych polskich scen. I to nie sam. Gościnny występ zaliczył m.in. Taco Hemingway.
Fani rapu nie mogli nie wpaść też na koncert amerykańskiego rapera Lil Yachty, który został naprawdę gorąco przywitany przez Polaków. W końcu nieczęsto zagraniczni artyści tworzą piosenki pod tytułem „Poland”. Właśnie na ten hit wielotysięczny tłum czekał najbardziej i oczywiście się doczekał. Przebojów nie zabrakło też podczas koncertu Kendricka Lamara. Uznawany za jednego z najwybitniejszych współczesnych artystów raper zaprezentował bogate, dopracowane, ale jednocześnie bardzo minimalistyczne show, które miało jeden cel. Zwrócić uwagę słuchacza na przekaz i wielopłaszczyznowe teksty. To właśnie z nich słynie Kalifornijczyk. Występ godny headlinera.
O koncercie Labrintha mówiło się od dobrych kilku dni. Nie tylko ze względu na ogromny talent i uznanie w branży, ale też głośną plotkę, która rozniosła się po Polsce w mgnieniu oka. Wszystko przez niedawny występ Beyonce w Warszawie. Na PGE Narodowym pojawiła się niespodziewanie Zendaya, co szybko wzbudziło podejrzenie słuchaczy. Aktorka i piosenkarka bowiem chętnie współpracuje muzycznie z Labrinthem, m.in. przy ścieżce dźwiękowej do serialu „Euforia”. Wielu z nas liczyło więc, że para wystąpi razem w Gdyni. Niestety, nie doszło do tego, ale przecież nikt tego nie potwierdził… Brytyjczyk poradził sobie jednak znakomicie w pojedynkę i zupełnie nie potrzebował gości specjalnych. Hipnotyzujące show z niesamowitą oprawą i klimatem. Do tego bardzo wyjątkowe, bo to jedyny festiwalowy koncert Labrintha tego lata w Europie. Artysta zapamięta Gdynię na lata również z innego powodu – tuż przed występem w Polsce po raz kolejny został tatą, a dobrą nowiną podzielił się z festiwalowiczami.
Finałowy dzień Open’er Festival 2023 dostarczył też niesamowitych emocji na innych scenach. Gdyńska impreza słynie z różnorodnego line-upu, dzięki czemu widz w ciągu zaledwie kilku godzin może poznać i poczuć tak bardzo różne światy muzyki. I to jest piękne. Kaśka Sochacka potwierdziła, że jest specjalistką od melancholii, Rina Sawayama pokazała, że muzyka popowa ma różne wymiary, Maarten Devoldere (Warhaus) poruszył serca, a islandzki zespół Kaleo zachwycił swoim gitarowym graniem, w którym doszukać się można bluesa, rocka i folku. Wielka szkoda, że na Tent Stage nie zobaczyliśmy jednak Girl in Red. To nie był dzień dla jej polskich fanów, ponieważ Norweżka nie dotarła do Gdyni z powodu odwołanego lotu z Oslo. Artystka zapewniła jednak w poruszającym oświadczeniu opublikowanym w social media, że zrobi wszystko, aby szybko wynagrodzić tę sytuację słuchaczom. Kto wie, może wpadnie do nas już za rok?
Warto więc zarezerwować sobie czas na przyszły rok. Organizatorzy potwierdzili, że kolejna edycja Open’er Festival odbędzie się w dniach 3-6 lipca 2024 roku. Nie możemy się doczekać!
My się deszczu nie boimy, czyli trzeci dzień Open’er Festival 2023