Koniec programu „The Late Late Show with James Corden”. Wyemitowano ostatni odcinek
W czwartek na antenie CBS wyemitowano ostatni odcinek programu „The Late Late Show with James Corden”. Talk-show, które przyniosło popularność gospodarzowi, przez osiem lat było stałym punktem w ramówce stacji. Corden poinformował, że zdecydował się na przerwę w karierze, bo chce poświęcić się rodzinie.
To koniec „The Late Late Show with James Corden”. Program, który przez osiem lat cieszył się ogromną popularnością wśród widzów stacji CBS, znika z anteny. Prowadzącego, Jamesa Cordena, pożegnali przedstawiciele świata show-biznesu – m.in. Harry Styles i Tom Cruise.
– Dzisiaj siedzę tu z miłością, wdzięcznością i dumą. Ten program jest wszystkim, czego chciałem – powiedział Corden.
Zobacz także: Franciszek Pieczka wraca na ekrany. Zmarły aktor pojawi się w nowym filmie
Ostatni odcinek „The Late Late Show with James Corden”. Nie będzie więcej „Carpool Karaoke”
Jeden z najpopularniejszych segmentów show Jamesa Cordena nosił nazwę „Carpool Karaoke”. Prowadzący wsiadał w nim do auta z piosenkarzami i przedstawicielami świata show-biznesu i śpiewał z nimi najpopularniejsze utwory ich autorstwa.
W ostatnim odcinku legendarnego talk-show Adele zawiozła Cordena do pracy.
Koniec „The Late Late Show with James Corden”. Dlaczego program znika z anteny?
Mówi się, że jest wiele powodów, dla których Corden postanowił zakończyć współpracę z CBS. Najważniejszym z nich jest przeprowadzka uwielbianego gospodarza talk-show do Europy. Stylecaster.com podaje, że James Corden zamierza przeprowadzić się z rodziną do Wielkiej Brytanii, by pozwolić swoim dzieciom zasmakować życia w Londynie, zanim zaczną rozwijać skrzydła w Stanach Zjednoczonych.
Przerwa w karierze jest dla Cordena dobrą okazją do poświęcenia się rodzinie. Jakiś czas temu prowadzący stwierdził, że przez pracę nie mógł skupić się na budowaniu relacji ze swoimi dziećmi.
– Raz nagrywaliśmy w niedzielę. Zszedłem na dół o 6 rano, a mój syn, który w tamtym czasie miał 10 lat, usiadł na schodach i zapytał: „Pracujesz dzisiaj?”. Odpowiedziałem: „Tak”, a on odparł: „Myślałem… Cóż, jest niedziela” – mówił cytowany przez Stylecaster.com celebryta.
Wtedy stwierdził, że nie chce pozwolić, by praca uniemożliwiała mu spędzanie czasu z bliskimi.
– Wsiadłem do samochodu i zadzwoniłem do mojej żony, Jules, i powiedziałem: „Właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że w najlepszym wypadku zostało nam sześć lat, w których Max będzie chociaż trochę zainteresowany spędzaniem z nami czasu. Nie chcę zmarnować kolejnego [roku – red.]" – miał tłumaczyć Corden.
Źródła: RadioZET.pl/Stylecaster.com