Urszula Dudziak rozpłakała się na festiwalu w Opolu. Koszmarna wpadka na scenie
Urszula Dudziak nie ma dobrych wspomnień związanych z festiwalem w Opolu. Byłą jurorkę "The Voice of Poland" spotkała na scenie przykra sytuacja, przez co jej występ mało nie skończył się klapą. Wokalistka po wszystkim rozpłakała się za kulisami.

Festiwal w Opolu 2023 potrwa w dniach 9-11 czerwca. Jubileuszową edycję rozpocznie jak zwykle konkurs Debiutów, uchodzący wśród młodych artystów za trampolinę do kariery w polskiej branży muzycznej. Przykładem gwiazdy, która zaczynała w Opolu jest Urszula Dudziak, światowej sławy wokalistka jazzowa, była żona Michała Urbaniaka i jurorka z programów "The Voice". Miała 20 lat, gdy stanęła na scenie 1. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1963 r. i otrzymała wyróżnienie za wykonanie piosenek "Nie jest źle" i "Ulice wielkich miast". Niestety radość z nagrody przysłoniła wokalistce wpadka, do której doszło w trakcie występu.
Urszula Dudziak rozpłakała się na festiwalu w Opolu
Podczas wykonywania utworu Jana Ptaszyna Wróblewskiego "Ulice wielkich miast" doszło do pechowego incydentu. Akompaniujący Urszuli Dudziak zespół nagle przestał grać, a ona zmuszona była dokończyć swój występ a cappella, po czym zbiegła ze sceny ze łzami w oczach.
Młodziutka artystka od początku miała sporo obaw. Bała się, że zapomni tekstu i skupi uwagę na swoim "brzydkim nosie" oraz seplenieniu. Niestety wywołała wilka z lasu.
- W połowie drugiej piosenki nagle zerwał się wiatr i jego podmuch zmiótł muzykom nuty z pulpitów, co umknęło mojej uwadze - relacjonuje Dudziak w Natemat.pl.
Orkiestra zamilkła, na widowni konsternacja. Słynna wykonawczyni "Papai" wpadła w popłoch, widząc, że maestro stoi bezczynnie i nie próbuje jej pomóc.
- Zostałam zupełnie sama, w szoku. Czy tak fatalnie zaśpiewałam, że muzycy przestali grać? To była pierwsza myśl, która jak piorun przeszyła moje zmysły - opowiada.
Urszula Dudziak dokończyła piosenkę w ciszy, a następnie zawstydzona zeszła ze sceny. Za kulisami puściły emocje i artystka rozpłakała się w głos.
- Teraz jak to wspominam, chętnie bym stanęła koło tej zapłakanej Urszuli i powiedziałabym: Hej Uleńko, nie płacz i uwierz mi, nie jest źle. Przytuliłabym ją czule, dając poczucie bezpieczeństwa, jakie daje swojemu dziecku, matka - wspomina feralny debiut w 1963 roku była gwiazda "The Voice Senior".
Zobacz także: Maryla Rodowicz boi się klapy w Opolu. Smutne, jak urządzili ją organizatorzy