Oceń
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku. Odejście jednego z najpopularniejszych polskich piosenkarzy było ogromnym ciosem dla środowiska artystycznego i fanów, ale przede wszystkim dla jego bliskich. Ze śmiercią gwiazdora nie może pogodzić się jego żona Ewa Krawczyk. Nic dziwnego, że temat męża bardzo często porusza w wywiadach, przy okazji zdradzając sekrety z życia Krzysztofa. W rozmowie z "Super Expressem" poinformowała, że piosenkarz dwukrotnie otrzymywał propozycję udziału w "Tańcu z gwiazdami". Dwukrotnie jednak odmawiał.
- Krzysiu wiele lat temu dostał propozycję wzięcia udziału w "Tańcu z gwiazdami". Nie przyjął jej. Kategorycznie odmówił - czytamy.
Dlaczego Krawczyk nie zdecydował się na udział w jednym z najpopularniejszych programów rozrywkowych w Polsce? Okazało się, że jednym z powodów była umowa, jaką zawarł z ukochaną żoną.
ZOBACZ TAKŻE: Gwiazdy, które odeszły. Te znane osoby zmarły w 2021 roku [GALERIA]
Krzysztof Krawczyk nie chciał wystąpić w "Tańcu z gwiazdami". Żona zabroniła mu tańca?
Krzysztof Krawczyk nie zdecydował się na udział w "Tańcu z gwiazdami" między innymi ze względów zdrowotnych. Okazuje się jednak, że nie chciał także złamać słowa danego małżonce.
- Po pierwsze, miał już wtedy problemy z biodrem, a po drugie, mieliśmy taką zasadę, że ja nie tańczę z żadnymi mężczyznami, a on z żadnymi kobietami. Powiedział wtedy "Żona by mi oczy wydrapała, gdybym się zgodził" - wspomina Ewa Krawczyk w rozmowie z "Super Expressem".
Wdowa po artyście przyznała, że razem z mężem chętnie oglądali taneczne show i kibicowali swoim faworytom.
- Jestem wzruszona, że w programie tancerze i gwiazdy zatańczyli do utworów mojego męża. Razem z Krzysiem oglądaliśmy "Taniec z gwiazdami" i robiliśmy to nawet po naszych koncertach. Byliśmy bardzo ostrymi krytykami i nie zostawialiśmy suchej nitki na tancerzach. Razem z Krzysiem wysyłaliśmy SMS-y na naszych ulubieńców - czytamy.
Szczególną sympatią mieli darzyć Rafała Maseraka.
- Był naszym ulubieńcem od zawsze. Nazwaliśmy go z Krzysiem "spirytusikiem", bo go bardzo polubiliśmy. Jest pozytywny, radosny i bardzo energetyczny. Kiedyś nawet się z nim spotkaliśmy na trasie i przyszedł się z nami przywitać. Powiedzieliśmy mu, że tak go nazwaliśmy - opowiadała pani Ewa.
Rafał Maserak może być dumny, wszak kibicował mu jeden z najpopularniejszych polskich piosenkarzy.
Oceń artykuł