Oceń
Marianna Gierszewska to popularna polska aktorka, którą widzowie doskonale znają z takich produkcji jak "Rojst" czy "Pułapka". Niestety, choruje na wrzodziejące zapalenie jelita grubego, lekarze musieli wykonać jej stomię, czyli sztucznie wytworzone połączenie części jelita z powierzchnią ciała. Marianna stara się edukować swoich fanów zarówno na temat choroby, jak i samej stomii i pokazywać, że nie powinniśmy wstydzić się swojego ciała. Za pośrednictwem mediów społecznościowych opublikowała zdjęcia z odważnej sesji, na których możemy podziwiać ją w bieliźnie.
Marianna Gierszewska w bieliźnie. Aktorka ze stomią odsłoniła ciało
Na profilu Marianny Gierszewskiej na Instagramie pojawiły się zdjęcia, na których możemy podziwiać ją w bieliźnie. Artystyczne fotografie są dla aktorki ważne, ponieważ postanowiła pokazać swoje ciało mimo choroby i operacji. W ten sposób chciała pokazać fanom, jak ważna jest akceptacja.
- Wszyscy mamy w sobie takie miejsca, o których myślimy, że są nie do pokochania. Nos. Brzuch. Nogi. Blizny. Znamiona. To miejsca, co do których niesiemy głębokie przekonanie, że kiedy ktoś je odkryje, kiedy ktoś odkryje ich „brzydotę”, odejdzie, zostawi, zniknie. Tworzymy więc wersje siebie. Tą „do kochania”. Ukrywamy, zakrywamy, tuszujemy, maskujemy „byleby nie odkryli, jak wyglądam i jaka jestem naprawdę”. Paradoksalnie, w ten sposób właśnie, nie dajemy pokochać się wcale. Nikomu. Bo miłość, jest przecież niczym innym jak stanięciem w prawdzie o sobie samym - napisała.
W kolejnym poście Gierszewska odniosła się do swoje własnej sytuacji i przyznała, że nie jest jej łatwo.
Marianna Gierszewska żyje ze stomią. Opowiedziała o samoakceptacji
Marianna nie ukrywa, że czasem nadal boryka się z problemami w zaakceptowaniu własnego wyglądu. Zdaje sobie jednak sprawę, jak ważne jest pokochanie samej siebie.
- Być może nigdy nie będziesz w pełni zagojony (...) Pracuje z własnym ciałem i duchem od ponad dekady i wciąż mam w sobie otwartość na dotykanie kolejnych warstw mojego lęku, niepewności i bólu. Ba! Wciąż widzę części siebie, które się boją. Które pamiętają. Które nie ufają. Które nie znają. Które wolą nie czuć. To ja. To też ja. Zdrowienie jest drogą, która nie ma końca. To ścieżka, którą wybierasz żyć, codziennie. Codziennie dla siebie - poinformowała.
Mariannie życzymy zdrowia i gratulujemy odważnego głosu w ważnej sprawie.
Oceń artykuł