Oceń
"Ślub od pierwszego wejrzenia" cieszy się dużą popularnością telewidzów. Jednak coraz więcej par kończy przygodę z programem głośnymi rozstaniami, wzajemnymi oskarżeniami i, zamiast odnaleźć szczęście, zwyczajnie cierpi. Wśród małżeństw, którym ślub "w ciemno" przyniósł więcej stresu niż przyjemności, znaleźli się Marta i Maciej. Uczestniczka w rozmowie z "Party" przyznała, że dwa razy była bliska zakończenia eksperymentu i rozstania z mężem. Miała jednak być namawiana do pozostania i, jak sama przyznała, była zobowiązana do udziału w show.
Marta ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" chciała odejść z programu. Produkcja wywierała presję na uczestniczkę?
Marta w wywiadzie zdradziła, że pierwszy raz pomyślała o zakończeniu swojego małżeństwa i pożegnaniu ze "Ślubem od pierwszego wejrzenia", kiedy Maciej zaczął krytykować jej wygląd i zachowanie jeszcze w trakcie podróży poślubnej. Przyznała jednak, że była zobowiązana do wzięcia udziału w eksperymencie, a ekipa show namawiała ją do pozostania mimo jej niechęci do Macieja.
- Właściwie w podróży poślubnej. Gdybym miała auto, to wróciłabym wtedy do domu, bo widziałam, że przebywam z osobą, która przekracza moje granice (...) Na takie teksty i pojazdy w moją stronę ja sobie nie pozwalam. Miałam blokadę, bo były przy mnie kamery, więc nie mogłam zareagować tak stanowczo, jakbym zareagowała. No i zobowiązałam się, że będę uczestniczyła w tym eksperymencie. Byłam namawiana, by uczestniczyć dalej - poinformowała "Party".
Drugi raz Marta chciała zakończyć eksperyment, kiedy Maciej pojawił się w jej domu i otwarcie podkreślał, że małżonka nie jest "w jego typie".
- Po pierwszej wizycie ekspertki, gdy on podkreślał, jak bardzo nieatrakcyjna dla niego fizycznie jestem. To było dla mnie niekomfortowe, bo on był u mnie w domu, a ja nie chciałam z nim spędzać czasu - wspominała.
Nic dziwnego, że małżeństwo uczestników nie przetrwało, a Marta i Maciej nie szczędzili sobie złośliwości. Być może gdyby nie interwencja produkcji, nie dotrwaliby nawet do finału.
Oceń artykuł