Oceń
Kazik Staszewski, wokalista, autor tekstów i legendarny lider Kultu, po latach występów nabawił się poważnych problemów ze zdrowiem. 59-letni artysta musiał zgłosić się do lekarza i porządnie przebadać z powodu pisków w uszach. Dolegliwości narastały, aż zaczęły dokuczać Kazikowi nieprzerwanie każdego dnia. Po badaniach wokalista poznał diagnozę. Niestety nie brzmi ona zbyt optymistycznie, biorąc pod uwagę, że Kazik nie planuje jeszcze kończyć kariery.
Kazik Staszewski o chorobie. Myślał, że to rak mózgu
W rozmowie z Marcinem Mellerem Kazik Staszewski wyznał, że pewnego dnia zaniepokoiło go narastające piszczenie w uszach. Dźwięki szczególnie nieznośne były w ciszy. Muzyk zorientował się, że coś jest nie tak, gdy wyjechał za miasto na działkę.
- Rano wyszedłem na ganek. Tak słyszę, że pisk jest taki, w mieście nie zwracałem uwagi na to i ten pisk jest ciągle i ten pisk jest do dzisiaj - powiedział Kazik.
Staszewski przeraził się, że piski w głowie są objawem groźnego nowotworu. - Najpierw zwalałem na karb, że mam raka mózgu - wspomina w rozmowie.
Badania wykluczyły guza. Jednak u Kazika zdiagnozowano postępującą utratę słuchu.
Z podobnym schorzeniem boryka się wielu muzyków koncertujących w dużym nasileniu decybeli. Właśnie z tego powodu w 2016 r. Brian Johnson z AC/DC wycofał się ze sceny. Żeby móc dalej pracować, musiał mieć zaaplikowane specjalne wkładki.
W 2019 roku Kazik wspominał, że utrata słuchu wynosi u niego 70 proc. w jednym uchu, a w drugim ok. 40 proc. - Mi lekarze oczywiście również to samo powiedzieli: zmienić pracę, przestać pracować w hałasie, ale co ja miałbym innego robić? - komentował w rozmowie z TVN24.
Kazik Staszewski ratuje się aparatem słuchowym, dzięki czemu wyraźnie odbiera dźwięki z otoczenia. Swojej choroby nie traktuje jednak jako życiowego dramatu. - Dużo gorsze rzeczy mogły mnie dopaść - powiedział w TVN-ie.
Maciej Miecznikowski jest już po sześciu operacjach. Teraz chcą mu się przewiercić przez mózg!
Oceń artykuł