Obserwuj w Google News

Opozda zareagowała na dramę z kocią kawiarnią. Wcale jej nie wyprosili

2 min. czytania
11.01.2023 15:32
Zareaguj Reakcja

Joanna Opozda zabrała głos po komentarzu kociej kawiarni w Krakowie, skąd - jak relacjonowały portale plotkarskie - miała zostać wyproszona z synkiem. Aktorka nagrała sprostowanie, w którym przedstawiła własną wersję wydarzeń.

Joanna Opozda
fot. Instagram:@asiaopozda

Joanna Opozda w swojej relacji nie poleciła kociej kawiarni w Krakowie, którą chciała odwiedzić z niespełna rocznym Vincentem. W sieci rozpętała się burza. Na aktorkę spadły gromy, że patrzy tylko na swój czubek nosa i za nic ma komfort zwierząt. Krakowski lokal oficjalnie wyjaśnił swoje stanowisko. Joanna Opozda, widząc, jaką "dramę" nakręcono na jej temat w sieci, postanowiła sprostować parę spraw w najnowszym Instastory. 

Redakcja poleca

Joanna Opozda dementuje: "nie wyproszono mnie z kociej kawiarni"

Według Opozdy nie było tak, jak opisał to jeden z portali. Aktorka i Vincent nie zostali wyproszeni z kawiarni, lecz ich w ogóle nie wpuszczono, grzecznie przy tym informując, że nie jest to lokal dla tak małych dzieci. 

- Nie zostałam wyproszona, ja po prostu nie zostałam wpuszczona z moim synkiem, bo jest za malutki, o czym poinformowałam moich obserwatorów - wyjaśniła Joanna Opozda.

Odniosła się też do swojego sformułowania, że "nie warto iść do kociej kawiarni". Aktorka uważa, że jej słowa zostały źle zrozumiane, a chodziło jej po prostu o to, żeby mamy niemowlaków nie traciły czasu na wycieczki do kawiarni, bo tylko odbiją się od drzwi.

Joanna nie ma pretensji do właścicieli lokalu i w pełni zgadza się, że tak małe dzieci jak Vincent nie powinny być wpuszczane do takich miejsc. 

Jeśli ktoś się poczuł urażony, to przepraszam, bo ja wcale nie miałam tego na myśli. Ja bardzo szanuję takie miejsca, szanuję miejsca, które pomagają zwierzętom - podkreśliła aktorka, zaskoczona, że zdarzenie zostało tak negatywnie przedstawione. 

- Patrząc na moje życie prywatne, to chciałabym, żeby tak wyglądały moje dramaty - żartobliwie podsumowała "aferę".