Szokujące wyznanie Izabeli Janachowskiej. "Czułam, że ktoś mnie obserwuje, kontroluje"
Izabela Janachowska doskonale zna granicę między tym, co powinno być prywatne, a tym, co można pokazać szerszemu gronu. Celebrytka zdecydowała się jednak otworzyć na temat swojej przeszłości. Opowiedziała m.in. o stalkerze, który ją prześladował.

Izabela Janachowska szczęście odnalazła lata temu u boku milionera Krzysztofa Jabłońskiego. Para doczekała się syna i wydawać by się mogło, że wiedzie życie jak z marzeń. Tancerka wyznała jednak, że nie zawsze powodziło się jej w miłości. Co więcej – kiedyś musiała zmierzyć się ze stalkingiem.
Zobacz też: Janachowska przez Miszczaka chce wrócić do TVN? „Trudno się dziwić”
Izabela Janachowska miała stalkera
Dziś Izabela Janachowska spełnia się jako żona, mama i bizneswoman, jednak zanim odnalazła swój spokój, musiała stanąć twarzą twarz ze stalkerem. Celebrytka otworzyła się na ten temat w serii „Q&A” na Instagramie.
Miałam stalkera. Było to przerażające, pamiętam, że mieszkałam wtedy w Warszawie na Bemowie, czułam się okropnie, czułam się niebezpiecznie, czułam, że ktoś mnie obserwuje, kontroluje, to było straszne, po prostu realnie się bałam, bo nie wiedziałam, do czego taka osoba jest zdolna
– napisała na swoim profilu.
Janachowska zdradziła też, że była to osoba z jej otoczenia. - To było straszne, bo ta osoba w jakiś sposób mnie znała – dodała.
Izabela Janachowska o poprzednich związkach
Izabela Janachowska większej publice dała się poznać dzięki programowi „Taniec z Gwiazdami”, w którym była tancerką. W 2009 roku występowała w show u boku Radosława Majdana, co obiło się w mediach niemałym echem. Portale plotkarskie wietrzyły między tą dwójką romans. Janachowska i Majdan do dziś powtarzają, że połączyła ich jedynie przyjaźń.
Żadna z relacji ex-tancerki (oprócz jej małżeństwa z Krzysztofem Jabłońskim) nie była wcześniej medialna. Okazuje się, że Janachowska po prostu nie miała szczęścia do mężczyzn, a na tego jedynego musiała chwilę poczekać. Celebrytka wyznała, że dwa razy w życiu została odrzucona przez wybranka swojego serca. Przyznała też, że nieszczególnie próbowała tę sytuację zmienić, ponieważ nie potrafiła inicjować kontaktu z facetami.
Zobacz też: Minge o aferze Smaszcz-Janachowska: atak poniżej pasa
Nie zdarzyło mi się, żeby ktoś nie chciał iść ze mną na randkę, ale nie dlatego, że jestem taka super cool, tylko po prostu nigdy wpadło mi do głowy, żeby startować z jakimś takim zaproszeniem i w ogóle nigdy nie inicjowałam takich kontaktów damsko-męskich, bo jestem na to chyba zbyt…. Zbyt nieogarnięta w podrywaniu, w ogóle nie znam tematu! – powiedziała.