Black Eyed Peas chcieli zrezygnować z Sylwestra Marzeń. TVP dała ultimatum
Black Eyed Peas wywołali ogromną burzę podczas Sylwestra Marzeń – wszystko za sprawą opasek z flagą LGBT, które zespół założył przed wejściem na scenę. Jak dowiedział się „Onet”, artyści mieli odbyć rozmowę z prezesem TVP, Mateuszem Matyszkowiczem. Szef stacji zgodził się na występ z opaskami pod jednym warunkiem.

Sylwester Marzeń TVP o mało nie zakończył się skandalem. Najpierw z występu w Zakopanem zrezygnowała Mel C – internauci uświadomili ją, że wspierając osoby LGBT, nie powinna w żaden sposób wiązać się z TVP. Później stacji udało załatwić się zespół Black Eyed Peas. Gdy weszli na scenę, internet zawrzał właśnie przez tęczowe opaski. Mocno wkurzyli się zwolennicy prawicy oraz niektórzy politycy. Mateusz Matyszkowicz, prezes TVP, musiał się zgodzić na taką kolej rzeczy. Wyciekły kulisy afery.
Zobacz także: „Wiadomości” TVP podsumowały sylwestra. Nawet się nie kryli i wycięli „kontrowersję”
Black Eyed Peas starli się z prezesem TVP
Mateusz Matyszkowicz przed Sylwestrem Marzeń został wręcz postawiony pod ścianą. Stacji udało się zorganizować występ Black Eyed Peas. Nikt jednak nie przewidywał, że muzycy nie tylko pokażą tęczowe opaski, ale też zabiorą głos w sprawie osób LGBT.
Prezes TVP musiał zgodzić się na warunki Black Eyed Peas, ponieważ nie mógł pozwolić sobie na kolejną rezygnację światowej gwiazdy na największej imprezie w roku. „Onet” podaje, że Mateusz Matyszkowicz miał bać się, że potencjalny skandal mógł być wręcz wodą na młyn dla Jacka Kurskiego – były prezes TVP miałby wyśmienity powód, aby skrytykować nowe władze stacji.
Między Mateuszem Matyszkowiczem a Black Eyed Peas doszło do negocjacji – zespół mógł okazać gest solidarności z osobami LGBT, jeśli tylko powie coś dobrego o Polsce. W związku z tym Will.i.am wygłosił na scenie podziękowania dla Polaków za pomoc obywatelom Ukrainy.
- Chcieli rezygnować, ale w drodze negocjacji z Mateuszem Matyszkowiczem ustalili, że zaznaczą swoje poparcie dla mniejszości. Prezes TVP pozwolił im na tęczowe opaski, żeby po pierwsze uratować występ gwiazdy, a po drugie, żeby nie poszła w świat wieść, że w Polsce jest cenzura, a to by potwierdzało najgorsze stereotypy – podała „Gazeta.pl”.
- Żeby ukrócić wszelkie spekulacje - wszystko było tak, jak umówione, na najwyższym poziomie, włącznie z każdym elementem stroju – mówił przed kamerami Tomasz Kammel tuż po występie Black Eyed Peas. Teraz już wiadomo, dlaczego użył słowa „umówione”.
RadioZET.pl/Onet.pl/Gazeta.pl
Gwiazdy zwolnione z TVP. Przykre, jak się z nimi pożegnano [FOTO]
