Oceń
Beata Sadowska była niegdyś popularną dziennikarką i prezenterką telewizyjną związaną m.in. z redakcjami Telewizji Polskiej i TVN. W TVP pracowała przez sześć lat, prowadząc szereg programów oraz "Pytanie na śniadanie". Po latach pracy w mediach Sadowska odeszła z telewizji i skupiła się na prowadzeniu bloga oraz warsztatów lifestylowych. Ostatnio przypomniała o sobie w podcaście Magdy Mołek "W moim stylu", gdzie zdradziła kulisy pracy w największych stacjach telewizyjnych.
Beata Sadowska o pracy w "Faktach": "Czułam ten oddech facetów na plecach"
Beata Sadowska w rozmowie z Magdą Mołek wróciła pamięcią do pracy "Faktach" TVN. Do redakcji przyszła jako początkująca dziennikarka. Miała 21 lat i widoki na niezłą karierę, lecz nie chciała tam zostać z powodu nieznośnej atmosfery. Prezenterka wspomina, że czuła się niekomfortowo, a odpowiedzialni byli za to głównie mężczyźni.
Tam była strasznie ciężka atmosfera, nawet nie dla kobiety, dla dziewczyny jeszcze – ja miałam 21 lat i czułam ten oddech facetów na plecach
- wspominała w podcaście Magdy Mołek.
Relacje panujące w redakcji informacyjnego programu TVN Beata Sadowska określiła jako "szowinistyczne i okrutne". Nie chciała mieć z tym światem nic wspólnego, choć raz próbowano ją wciągnąć w chorą rozgrywkę, gdy szef stacji poprosił ją o wytypowanie osób do zwolnienia.
Ja pamiętam moją rozmowę z Mariuszem Walterem, kiedy łzy mi się lały i on mnie zapytał wprost: kogo mam wyrzucić z pracy? A ja powiedziałam: nie podam żadnych nazwisk, ale ja tam nie wrócę
- powiedziała Beata Sadowska, opowiadając o ciemnych stronach pracy w znanej telewizji, gdzie za jej czasów takie sytuacje ponoć nie były rzadkością.
Beata Sadowska wspomina zwolnienie z "Pytania na śniadanie"
Problemy spotkały prezenterkę także w Telewizji Polskiej. Sadowska przez 6 lat prowadziła "Pytanie na śniadanie". Była popularna i lubiana, ale nagle z dnia na dzień podziękowano jej za współpracę. Powodem zwolnienia miał być udział prezenterki w kampanii reklamowej.
Ja byłam ambasadorką marki samochodowej i kogoś to zabolało
- wyjaśniła w podcaście powody swojego zniknięcia ze śniadaniówki.
Była gwiazda ekranu uważa, że potraktowano ją niesprawiedliwie, bo nie była zakontraktowanym pracownikiem Telewizji Polskiej. O tym, że już nie pracuje w "Pytaniu na śniadanie" Beata Sadowska dowiedziała się w trakcie urlopu w Grecji i to nie bezpośrednio od pracodawcy, lecz z mediów. Nikt do niej nie zadzwonił i nie wyjaśnił, ile będzie trwało jej zawieszenie w programie.
Ja rozumiem, gdybym miała umowę podpisaną czy kontrakt gwiazdorski, ale ja nawet nie byłam zakontraktowanym pracownikiem telewizji. To było nieprawdopodobne. I to było strasznie przykre. [...] Wakacje, morze, skakanie do wody i nagle bum! Dzień dobry, jest pani zawieszona
- wspominała w "W moim stylu" Beata Sadowska, która według Komisji Etyki TVP S.A. naruszyła zasady współpracy w zakresie konfliktu interesów oraz reklamy i kryptoreklamy.
Gwiazdy zwolnione z TVP. Przykre, jak się z nimi pożegnano [FOTO]

Oceń artykuł