Oceń
W czwartkowym „Dzień dobry TVN” widzów przywitali Anna Kalczyńska i Andrzej Sołtysik. Jednym z tematów rozmowy były… ceny toalet w miejscach publicznych. W ostatnim czasie wielką burzę wywołała historia z Zakopanego, gdzie za skorzystanie z jednej z toalet na Krupówkach trzeba było zapłacić 10 zł. Co więcej, cena miała wzrosnąć do 15 zł. W studiu TVN zagościli Vito Casetti oraz komik Wojciech Fiedorczuk.
Zobacz także: Spięcie w "Dzień dobry TVN". Gość dogryzł roztrzepanej Ohme
Dzień dobry TVN: Wojciech Fiedorczuk nie krył zażenowania tematem rozmowy
Wojciech Fiedorczuk nie krył zaskoczenia, że został ściągnięty do studia, aby rozprawiać na temat cen toalet w miejscach publicznych. Powiedział, że trochę źle zrozumiał, po co jest zaproszony.
- Myślałem, że kwestie artystyczne, bo ja i w teatrze występuję, i też na scenie, a tutaj mówimy o takich rzeczach... Ja rozumiem, ale żeby od razu mnie łączyć z takimi sprawami i wzywać po to? Przykro mi delikatnie, że akurat... Ale mogę mówić, mogę mówić! - motał się Wojciech Fiedorczuk.
Prowadzący „Dzień dobry TVN” próbowali nieco ratować sytuację i złagodzić nastroje w studiu. Wojciech Fiedorczyk kontynuował temat toalet i stwierdził, że owszem, jego rodzina chodzi do toalety, lubi i „to się sprawdza”. Napomknął, że przez inflację zrezygnowali z wyjść do restauracji, za to chodzą do toalet, bo jest taniej.
- Ja komedią się zajmuję, ale na wyższym poziomie. I chciałbym, żeby mnie zapraszać w sprawach takich poważniejszych. Ja też mam pracę bardzo fajną – oburzał się Fiedorczuk.
Oczywiście zachowanie Wojciecha Fiedorczuka można odebrać jako swojego rodzaju performance. Komik lubi ironizować i przed rozmową z gospodarzami zwyczajnie musiał wiedzieć o jednym z tematów czwartkowej śniadaniówki. Być może chciał sprawdzić cierpliwość prowadzących.
- Telewizja śniadaniowa, czy tu da się żartować po mojemu? - zastanawiał się Wojciech Fiedorczuk na Instastory tuż przed wejściem na antenę.
Gwiazdy, które nagle zniknęły z TV. Co się z nimi dzieje? [GALERIA]

Oceń artykuł