Wpadka w "Sprawie dla reportera". Gwiazdor disco polo tańczył i śpiewał, a bohaterka zalewała się łzami
"Sprawa dla reportera" to jeden z najbardziej znanych programów TVP, w którym już od wielu lat Elżbieta Jaworowicz próbuje rozwiązać trudne sprawy zwykłych ludzi. W najnowszym odcinku doszło do kuriozalnej wpadki, która wprawiła bohaterkę reportażu w zakłopotanie.
" Sprawa dla reportera" to program interwencyjny, który na antenie TVP gości prawie nieprzerwanie od niemal 40 lat. Jego autorką jest Elżbieta Jaworowicz, która dzięki formatowi zyskała dużą rozpoznawalność. Choć przez wiele lat "Sprawa" cieszyła się dużym zainteresowaniem i uznaniem widzów, to jednak z biegiem czasu pojawiało się coraz więcej kontrowersji, związanych m.in. z realizacją reportaży, a także ich nierzetelnością - co było zresztą tematem rozmów Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Rady Etyki Mediów.
Przed kilkoma tygodniami głośno zrobiło się o odcinku, który miał pomóc matce chorego dziecka na zbiórce środków na leczenie, a zamiast tego zbiórka ta spowolniła, a na kobietę spadła fala hejtu.
Zobacz także: Małgorzata Ostrowska-Królikowska skomentowała aferę z ojcem Joanny Opozdy
Wpadka w "Sprawie dla reportera". Bohaterka reportażu zakłopotana zalewała się łzami
Także niedawny odcinek "Sprawy dla reportera" spotkał się z dużą krytyką ze strony widzów. W reportażu przedstawiona została sprawa sporu rodziców o wychowanie dzieci. Najmłodsze z trójki pozostaje pod opieką mamy, pani Maryny, pochodzącej z Ukrainy. Dwójka starszych dzieci pozostaje z ojcem - Polakiem. Sprawa w takiej sytuacji jest skomplikowana, a rodzice nie potrafią dojść w niej do porozumienia. W programie pani Maryna informowała o tym, że mimo możliwości kontaktów ze starszymi dziećmi, zasądzonymi przez sąd, ich ojciec cały czas je utrudnia.
Po drugiej części "Sprawy dla reportera", jaką - zgodnie z formułą programu - jest dyskusja w studiu wraz z zaproszonymi ekspertami, produkcja programu zdecydowała się na dość zaskakujący element, jakim był występ discopolowego wokalisty, znanego z grupy Masters. Paweł Jasionowski zaśpiewał utwór "Żono moja", który wydawał się być kuriozalną pointą całego programu. Na domiar tego, zarówno Elżbieta Jaworowicz, jak i eksperci oraz osoby z publiczności zdawały się świetnie bawić, podczas gdy bohaterka reportażu najpierw śmiała się skonsternowana, a potem zalewała łzami.
Pod wpisem z zapowiedzią odcinka na Facebooku programu pojawiło się wiele gorzkich komentarzy. Internauci nie kryją swojego oburzenia formą zakończenia programu.
Z tak dobrego i pożytecznego programu zrobiono kabaret
To jest cyrk, a nie poważny program. Kompletny brak wyczucia, empatii. Teraz to paradokument o patologii dla mas. Jeszcze to disco polo - widać kto ma być odbiorcą - piszą zdegustowani widzowie.