Oceń
W środowym odcinku "Top Model" zawrzało. Wszystko przez sesję modeli i modelek z alpakami, które zdaniem widzów były mocno zestresowane. Dostało się produkcji, ale również Joannie Krupie i Michałowi Pirógowi, którzy uchodzą za obrońców praw zwierząt. Michał Piróg wytłumaczył już całą sytuację. Teraz o komentarz pokusiła się Joanna Krupa.
Zobacz też: Top Model: Michał Piróg komentuje aferę z wykorzystaniem zwierząt. "Głupi ludzie wymyślili"
Top Model: Krupa tłumaczy się po sesji z alpakami. "Czas nagrań został ograniczony do minimum"
W rozmowie z Pudelkiem gwiazda podkreśliła m.in. że czas nagrań z alpakami został ograniczony do minimum.
Ja staram się nie brać udziału w sesjach ze zwierzętami, a jeśli taka się wydarzy, bardzo zwracam uwagę i sprawdzam, czy zwierzętom nic się nie dzieje. Tutaj też tak było. Zawsze ufam produkcji, że wiedzą, co robią i ostatnią rzeczą jest chęć zrobienia krzywdy zwierzętom - powiedziała szefowa jury
Modelka dodała również, że nad opieką zwierząt czuwali opiekunowie, którzy dbali o nie podczas realizacji sesji.
Wszyscy wiedzą, jak ja i Michał zawsze bronimy zwierząt i wiem, że produkcja nigdy nie doprowadziłaby do sytuacji, w której zwierzęta by się męczyły lub mogły w jakikolwiek sposób ucierpieć. Podczas sesji nad alpakami czuwali opiekunowie, którzy dbali o nie, a czas nagrań został ograniczony do minimum - zapewnia Joanna Krupa.
Podobne tłumaczenia wystosowała też stacja TVN. Tymczasem właścicielka alpak w rozmowie z Interią w nieco mniej optymistycznych słowach wypowiadała się o "pracy" zwierząt na planie.
Zwierzęta musiały czekać ponad półtorej godziny, by w ogóle wejść na plan, przez co miały dosyć, zanim się tam pojawiły - zdradziła właścicielka.
Podkreśliła też, że alpaki zostały potraktowane jak element scenografii.
To [...] problem twórców, że wyobrazili sobie piękną scenę, w ogóle nie biorąc pod uwagę specyfiki zwierząt. Żadnych konsultacji, przygotowań, choćby właśnie dać możliwość spotkania modeli z alpakami przed sesją, żeby się poznali... Alpaki weszły w już ustawioną scenę w tych paprociach, w grupę obcych dziwnie ubranych ludzi. Źle rozegrane. Ale to telewizja, duża produkcja, za dużo się tam nie podyskutuje - powiedziała właścicielka zwierząt.
Oceń artykuł