Sylwia Bomba we łzach wspomina pogrzeb partnera. „Podeszli do mnie jego mama i syn”

30.08.2022 22:14

Sylwia Bomba znalazła się na świeczniku mediów po śmierci jej byłego partnera, Jacka Ochmana. Tabloidy zarzucały jej, że nie chce zabrać kilkuletniej córki na pogrzeb ojca, a sama celebrytka miała pojawić się na uroczystości dosłownie na chwilę i nie wejść do kościoła. Teraz gwiazda opisała, jak wyglądało ostatnie pożegnanie i sprostowała doniesienia.

Sylwia Bomba
fot. screen Wirtualna Polska z mat. Sylwia Bomba otworzyła się na temat śmierci byłego partnera. Nie kryła łez

27 lipca media obiegła wieść o śmierci Jacka Ochmana, byłego partnera Sylwii Bomby. Mężczyzna od kilku miesięcy nie odzywał się do rodziny i nie interesował córką, Antoniną. Miał też mieć problemy z alkoholem. Ciało wieloletniego trenera Znicza Pruszków znaleziono w mieszkaniu. 10 sierpnia odbył się jego pogrzeb.

Zobacz także: Nowe okoliczności śmierci Jacka Ochmana, byłego partnera Sylwii Bomby. „Ktoś wezwał policję”

Sylwia Bomba we łzach wspomina pogrzeb Jacka Ochmana

Sylwia Bomba w rozmowie z „Wirtualną Polską” postawiła na szczerość i nie kryła emocji. Przede wszystkim sprostowała doniesienia, jakoby miała pojawić się na pogrzebie na moment i uciec do samochodu.

- Weszłam do kościoła, to jest oszustwo! Zaraz będziemy to prostować. Media napisały, że ja nie podeszłam do rodziny. Ja nie byłam z tatą Antosi 16 miesięcy, więc podeszła do mnie osoba z bliskiego grona jego rodziny i powiedziała „Chodź do nas”. Tam siedziała jego mama, syn, wszyscy siedzieli na środku. Ja sobie nie wyobrażałam, że mogę tam siedzieć, to by było nieuczciwe. Ja byłam osobą w jego życiu. Dałam mu dziecko. On niestety nie zdecydował się walczyć o naszą relację, nasz związek, naszą rodzinę. Uważam, że zrobiłam wszystko tak, jak czułam wyjaśniała Sylwia Bomba.

Sylwia Bomba spotkała się z rodziną Jacka Ochmana. Mama zmarłego powiedziała jej kilka ważnych słów, które u niejednego wywołałyby łzy w oczach. Do tej pory w mediach panowała narracja, że celebrytka i bliscy jej partnera nie żyją ze sobą w zgodzie.

- Spotkałam się z rodziną Jacka, synem, miałam z nimi kontakt wcześniej. Jego mama bardzo mocno mnie przytuliła i powiedziała: „Wychowaj sobie Antosię w szczęściu, tylko odblokuj mnie na Instagramie, żebym mogła ją oglądać, bo wiem, że ona jest super. Sylwia, zrobiłaś to, co mogłaś”. Jego syn też mnie przytulił. Mamy dobrą relację, a w mediach napisano, że nie przywitałam się z rodziną, takie rzeczy budzą moją niezgodę wspominała Sylwia Bomba przed kamerami „Wirtualnej Polski”.

Celebrytka powiedziała także, że nie wyobrażała sobie zabrać na pogrzeb 3,5-letniej córki. Na uroczystość wybrała się w imieniu kilkulatki i zabrała ze sobą biały kwiat. Wyjaśniła, że jeśli w przyszłości dziewczynka spyta o tę sprawę, to odpowie, że była za mała i nie rozumiała jeszcze wielu rzeczy, ale za to „była tam w twoim imieniu mamusia”.

- Nie chcę mówić o jego śmierci, o tym co się działo przed. Ja zawsze, to co robię w życiu, robię na 120 procent. Jak byłam z nim, to moja mama miała pretensje, że to trwa od pierwszych poważniejszych problemów 2,5 roku i że wcześniej nie zdecydowałam się na odejście. A ja powiedziałam: „mamo, ja chciałam mieć poczucie, że zrobiłam wszystko, co mogłam”. Ale doszłam do ściany, wyczerpałam wszystkie możliwości, dałam z siebie 150 procent i się nie udało - tłumaczyła.

RadioZET.pl/Wirtualna Polska

Gwiazdy, które odeszły. Te znane osoby zmarły w 2021 roku [GALERIA]
20 Zobacz galerię
fot. Bartosz KRUPA/East News/ MW/East News