Skandal po "Kuchennych rewolucjach". Córka zmarłej Marzenny Koniuszy zabrała głos w sprawie mamy
W "Kuchennych rewolucjach" wyemitowano odcinek z nieżyjącą już Marzenną Koniuszy z baru "Agata". Po emisji córka zmarłej kucharki napisała, że po otrzymaniu przez lokal rekomendacji od Magdy Gessler menadżer miał mobbować zespół. Jak wyznała, sytuacja w pracy negatywnie odbiła się na zdrowiu pani Marzenny.

W ostatnim odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler ratowała Bar Mleczny "Agata" w Gorzowie Wielkopolskim. Niestety emisji odcinka nie doczekała kucharka Marzenna Koniuszy, która zmarła 20 września, krótko po drugiej wizycie Magdy Gessler. Restauratorka była poruszona śmiercią utalentowanej 59-latki, co wyraziła w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych.
Dzięki wyśmienitej kuchni pani Marzenny bar otrzymał rekomendację Magdy Gessler. Niestety kucharka nie była tam dobrze traktowana, podobnie jak reszta zatrudnionej załogi. Szefowie "Agaty" płacili pracownikom najniższą krajową, a do tego zalegali z wypłacaniem wynagrodzeń nawet kilka miesięcy. Magda Gessler była oburzona praktykami właściciela i nakazała natychmiast uregulować sprawę wypłat, w dodatku wrzuciła na Facebooku nagranie z zarejestrowaną rozmową, "ku pamięci szefowej kuchni pani Marzenny" - jak podkreśliła.
Kuchenne rewolucje: córka Marzenny Koniuszy ujawnia, co działo się po programie
Sytuacja w "Agacie" wywoła spore poruszenie pod nagraniem Magdy Gessler. Nagle do dyskusji włączyła się córka zmarłej Marzenny Koniuszy i ujawniła, że po wizycie restauratorki menadżer krytykował podwładnych i miał dopuszczać się wobec nich mobbingu.
Jestem jej to winna, całą prawdę po szczęśliwym finale i pochwale przez panią Magdę Gessler, że bar "Agata" najlepszym barem mlecznym w Polsce. Zamiast podziękowania, podwyżki i kwiatów pan manager zajął się torturą psychiczną i mobbingiem. Były tłumy, kolejki do drzwi. Dawałyśmy radę, mama była szczęśliwa - ujawnia Agata Szczepańska.
Mama pracowała od zakończenia "Kuchennych Rewolucji" cały czas po 12 godzin, cały czas krytykowana, molestowana psychicznie. Założyli kamery bez naszej wiedzy, po wielkiej burzy słów wyłączyli je, ale mama i tak nie miała do managera zaufania, więc je zakryła po 2 tygodniach. Była dokumentacja, że wyrażamy zgodę na monitoring. Dalej nie wypłacił pieniędzy - moje wrześniowej wypłaty, mamy wypłaty i odprawy. Tata do dziś nie dostał żadnych pieniędzy - ujawnia kobieta.
19 dni po szczęśliwym powrocie Pani Magdy mama dostała wylewu. Nie mogę się otrząsnąć. Płaczę i będę płakać. Mama by żyła na dzień dzisiejszy. Dziękuję za piękne słowa Pani Magdo - napisała córka zmarłej Marzenny Koniuszy.