Obserwuj w Google News

"Marusarz. Tatrzański Orzeł": syn legendy miażdży film TVP i uderza w Kurskiego. "Skandaliczne"

2 min. czytania
03.02.2022 21:18

TVP nakręciło film biograficzny o Stanisławie Marusarzu. Syn legendarnego skoczka narciarskiego wytka produkcji liczne błędy i przekłamania. Jak mówi, nikt z twórców nie powiadomił rodziny, że taki film powstaje, a Kurskiemu zarzuca promowanie się na nazwisku jego rodziny. 

Stanisław Marusarz
fot. Instagram:@badzmyrazem.tvp

Po sukcesach filmów i seriali biograficznych poświęconych wybitnym postaciom Telewizja Polska postanowiła iść za ciosem i zrealizować kolejną produkcję tego typu. Tym razem powstał film o życiu legendarnego skoczka narciarskiego i kuriera Państwa Podziemnego Stanisława Marusarza. Obraz zatytułowany "Marusarz. Tatrzański Orzeł" wyreżyserował aktor Marek Bukowski, a w rolę tytułową wcielił się Mateusz Janicki.

Spektakularny skok Marusarza podczas Turnieju Czterech Skoczni’66 w garniturze stał się pretekstem do opowiedzenia jego losów, a także historii jego siostry Heleny - utalentowanej narciarki, uczestniczki Ruchu Oporu, zamordowanej przez nazistów w 1941 roku - brzmiał opis biograficznej produkcji. 

Pierwsza emisja filmu o Marusarzu odbyła się 16 stycznia i miała zgromadzić przed telewizorami 3,2 mln widzów, z czego cieszył się w sieci prezes Jacek Kurski. Zapowiedział też, że film wkrótce zostanie wyemitowany ponownie.

Redakcja poleca

"Marusarz. Tatrzański Orzeł": syn Stanisława Marusarza oburzony produkcją TVP

Tymczasem syn Stanisława Marusarza w wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" nie zostawia na produkcji suchej nitki. Jak powiedział, nikt z twórców nie powiadomił jego rodziny, że taki film powstaje.

O realizacji filmu na temat mojego ojca dowiedziałem się przypadkowo z prasy, zadzwoniłem do autorki publikacji i usłyszałem, że zdjęcia o jego ucieczce z Montelupich są kręcone gdzieś pod Łodzią. Nikt, nigdy, nic z nami nie konsultował, a szkoda, bo można byłoby uniknąć wielu błędów - powiedział Stanisław Piotr Marusarz. 

Syn legendarnego skoczka naliczył ponad 20 błędów, które popełnili scenarzyści i choć rozumie, że nie jest to film dokumentalny, według niego twórcy w paru miejscach rażąco minęli się z prawdą. Przede wszystkim zwrócił uwagę na to, jak została ukazana jego babcia. "Stara, gruba, mieszkająca w brudnej chacie" - opisuje wizerunek Heleny Tatar z ekranu. 

Dla mnie to jest ważne, bowiem babcia była piękną, smukłą kobietą, którą malował i rysował Józef Mehoffer, gdy przyjeżdżał na wakacje do Zakopanego, do moich dziadków i pradziadków - wyjaśnił Marusarz. 

Dla mnie szokujące jest i to, że w filmie moja filmowa matka mówi, że jej dwaj bracia poszli do Legionów i z nich nie wrócili - tymczasem ona była jedynaczką - dodaje. 

W wywiadzie pojawił się też przytyk do Jacka Kurskiego. Marusarz uważa, że film miał przykryć złe wrażenie po "koszmarnym Sylwestrze w Zakopanem", ponadto wspomina, że prezes spóźnił się na premierę, bo "poszedł na różaniec".

Uważam za szokujące i wręcz skandaliczne promowanie się pana Kurskiego naszym nazwiskiem! - powiedział w wywiadzie "Rzeczpospolitej" syn legendarnego skoczka. 

Powtórka filmu "Marusarz. Tatrzański Orzeł" w sobotę 12 lutego 2022 r. o godzinie 15:55 w TVP1.