Obserwuj w Google News

Małgorzata Ohme o "ataku paniki" Chajzera. "Filip miał jak najlepsze intencje"

Patrycja Chudolińska
3 min. czytania
17.12.2019 11:09
Zareaguj Reakcja

Małgorzata Ohme odniosła się do udawanego ataku paniki Filipa Chajzera w "Dzień Dobry TVN". Współprowadząca programu broni zachowania kolegi. Twierdzi, że krytyka, która na niego spadła, była zdecydowanie przesadzona.

Małorzata Ohme
fot. Beata Zawadzka/East News

Filip Chajzer udawał atak paniki w "Dzień Dobry TVN"

Filip Chajzer swoim zachowaniem po raz kolejny oburzył widzów "Dzień Dobry TVN". Na początku grudnia na łamach programu poruszył w rozmowie z gośćmi trudny temat, jakim są choroby psychiczne. Prowadzący w pewnym momencie zaczął udawać atak paniki, co większość osób uznało za zachowanie prześmiewcze i niesmaczne. Na Filipa spadł ogromny hejt, a do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęło 18 skarg w jego sprawie. W internecie powstała również petycja, aby usunąć gwiazdora z wizji.

Teraz o całej sprawie ze swojej perspektywy postanowiła opowiedzieć Małgorzata Ohme, która współprowadziła feralny odcinek programu śniadaniowego TVN.

- Wiem, że Filip nie zrobił niczego intencjonalnie, byłam przy tym i sama jestem osobą, która zmaga się z lękami. Jako osoba towarzysząca temu, nie odczułam tego, jako coś obraźliwego, mimo że mnie to bezpośrednio dotyczyło. Wiem, że Filip miał jak najlepsze intencje. Wiem, że mówił to w kontekście mężczyzn w centrum handlowym. Jeśli ktoś tylko nie był powierzchowny i nie chciał się nakarmić od razu tym hejtem, to przyglądając się temu bliżej zobaczyłby, że nie było tam żadnej złej intencji. O to bym Filipa nie podejrzewała - podkreśliła Ohme w rozmowie z "Jastrząb Post".

Prezenterka twierdzi, że sama nie poczuła się urażona zachowaniem kolegi i odebrała je jako żart. Nie spodziewała się takiej reakcji mediów i internautów.

Małgorzata Ohme broni Filipa Chajzera

Małgorzata Ohme w rozmowie z "Plotkiem" zdradziła, że choć zachowanie Filipa okazało się niefortunne, to zdecydowanie nie miało na celu nikogo urazić.

- Może to było niefortunne, może to było o słowo za dużo, ale Filip taki jest. Jest bardzo ekspansywny, jest bardzo emocjonalny, teatralny, więc to nie jest nic dziwnego w jego przypadku. Ja też jestem osobą, która zmaga się z zaburzeniami lękowymi od wielu lat, więc jestem absolutnie adresatem tego żartu. I może dlatego, że nie słyszałam dokładnie tego, co on robił, bo w słuchawce ktoś do mnie mówił, może dlatego ja nie poczułam się w żaden sposób urażona, mimo że napad paniki znam bardzo dobrze z autopsjipowiedziała.

Ohme tłumaczy, że problemem w tym wypadku może być również nazewnictwo. Jej zdaniem sformułowanie "atak paniki" nie zawsze odnosi się do problemu natury psychicznej.

- Byłam przy tym. Wiem, że Filip na pewno nie miał nic złego na myśli. Na pewno nie chciał nikogo obrazić. Na pewno mówił to w kontekście takiego stereotypu mężczyzny w supermarkecie, który dostaje "ataku paniki". Myślę, że to jest problem z nomenklaturą. My używamy bardzo wielu słów zarezerwowanych w psychiatrii i medycynie, np. mówimy o kimś, że jest wariatem, że ktoś ma depresję - używamy tych słów w potocznym języku, kiedy one naprawdę oznaczają coś dużo bardziej poważnego (...) Gdzieś tam ta wina nie jest ewidentnie po stronie Filipa i zawsze będę go bronić, bo też wiem, jakim jest człowiekiem - stwierdziła.

Gwiazda uważa również, że za tak ostrym atakiem na Filipa po jego wpadce stoją nie tyle widzowie, co osoby, które mają z nim osobiste zatargi.

 

RadioZET.pl/PCh