Oceń
Maja Ostaszewska to jedna z najbardziej cenionych polskich aktorek. Gra w filmach, serialach oraz teatrze. Bardzo często angażuje się także w problematykę społeczną, co mocno podkreśla w swoich social mediach. Wspiera m.in. strajki kobiet, niesie pomoc zwierzętom, włącza się w różne akcje edukacyjne. Ostaszewska jest jedną z tych gwiazd, którym nieobojętne jest to, co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy. Aktorka od samego początku głośno sprzeciwia się sposobowi, w jaki polskie władze traktują uchodźców.
Niedawno gwiazda postanowiła wybrać się w okolice objęte stanem wyjątkowym. Za swoje działania została mocno skrytykowana w sieci, a na antenie TVP Info wprost ją wyśmiano. Magdalena Ogórek i Jarosław Jakimowicz drwili sobie z "mody na duże torby", w nawiązaniu do toreb, w których Ostaszewska zawiozła dary dla koczujących. W podobnym tonie wypowiedział się także Stanisław Janecki. Na Twitterze dziennikarz skomentował wystąpienie Ostaszewskiej, która przed kamerami opowiadała o wycieńczonych nastolatkach z Syrii i Iraku.
Zobacz także: Grażyna Wolszczak ostro o niezaszczepionych. Zgadza się z Krystyną Jandą
Maja Ostaszewska odpowiada na hejt dziennikarzy TVP Info
Na Instagramie Maja Ostaszewska odniosła się do hejtu ze strony dziennikarzy TVP Info. W długim wpisie jeszcze raz dokładnie opisuje, jak dramatyczna jest sytuacja uchodźców. Jak wynika z jej wpisu, zdaje sobie sprawę z podejścia wielu osób do jej działań, jednak kompletnie nie ma czasu się takimi rzeczami zajmować, a tym bardziej przejmować. Zaznacza, że przeraża ją jedynie to, jak wiele osób nie odczuwa empatii w stosunku do potrzebujących osób. Apeluje, by nie ulegać nienawistnej narracji i słuchać serca.
"Cały czas jestem pytana o hejt, który spływa na mnie i inne osoby niosące pomoc na granicy. Nie mam czasu i nie chce zajmować się hejtem. Przeraża mnie on jedynie w kontekście tego jak bardzo wiele osób straciło zdolność odczuwania empatii. Jak bardzo chce się nas zainfekować niechęcią i uprzedzeniami. Nie ulegajcie tej nienawistnej narracji. Słuchajcie swojego serca" - pisze Ostaszewska.
"Byłam tam, w tamtym lesie. Tak blisko niewyobrażalnego cierpienia oszukanych, bezbronnych ludzi uwięzionych wbrew swojej woli. W chłodzie, strachu, doświadczających przemocy. Całych rodzin. Malutkich dzieci nierozumiejących, dlaczego mama i tata nie zabierają ich do ciepłego domu. Przerażonych, zrozpaczonych rodziców, którzy nie mogą dać im poczucia bezpieczeństwa, a nawet gwarancji ze nie umrą w tym lesie" - opisuje. "Nastoletnich chłopców (w wieku mojego syna) przemarzniętych i wycieńczonych tak, ze nie potrafili sami się przebrać. Proszących żeby pobyć z nimi, bo nie chcą zostać sami. Pobitego małżeństwa, któremu zabrano wszystko, co mieli. Ludzi, którzy płaczą z wdzięczności za łyk czystej wody. W obliczu nadchodzących mrozów wszyscy oni mogą umrzeć. O tym myślę, tym się zamartwiam" - tłumaczy. I dodaje:
"I myślę jeszcze o pięknych ludziach, którzy niosą tam pomoc. Mieszkańcach Podlasia i aktywistach. Ratujecie tych w lesie i ratujecie nasze człowieczeństwo. Jestem z Wami. Czytający to, proszę, zobaczcie w uciekających przed wojnami, biedą, terrorem drugiego człowieka. Zobaczcie siebie po prostu. W tych przerażonych, błagających o pomoc oczach. Nie możemy być na to obojętni. Apelujmy o natychmiastowe dopuszczenie pomocy humanitarnej i medycznej" - kończy.
Słowa Ostaszewskiej spotkały się z olbrzymim pozytywnym odzewem. "Pani Maju, robić swoje i się nie przejmować opiniami innych. Z doświadczenia wiem, że ci, którzy najwięcej krzyczą i krytykują, nigdy sami nic od siebie nie dali i nikomu nie pomogli", "Wielki szacunek i brawa za działanie i odwagę", "Przywraca mi Pani wiarę w drugiego człowieka" - piszą internauci.
Oceń artykuł