Obserwuj w Google News

"Doktorek radzi" atakuje celebrytów za wyjazdy na Zanzibar: "Nie słuchajcie bzdur"

3 min. czytania
15.04.2021 09:39
Zareaguj Reakcja

Lekarz Łukasz Durajski, znany w sieci pod pseudonimem "Doktorek radzi", skomentował wyjazdy celebrytów na Zanzibar i przekonanie wielu z nich o tym, że wypoczynek na wyspie jest bezpieczniejszy niż w Polsce.

Łukasz Durajski
fot. Jan BIELECKI/East News

Łukasz Durajski to lekarz prowadzący w sieci profil "Doktorek radzi". Od dłuższego czasu przebywa na Zanzibarze i często informuje o sytuacji pandemicznej na wyspie. W jednym z niedawnych postów zauważył, że celebryci, cieszący się swoimi wyjazdami w to miejsce i przekonujący o bezpieczeństwie takiego wypoczynku, nie mają racji. Na jego post, który udostępniła Karolina Korwin Piotrowska, zareagowała m.in. Edyta Pazura.

Zobacz także:  Jacek Borkowski walczy z COVID-19. Dramatyczne wyznanie aktora: "Trzymajcie kciuki"

"Doktorek radzi" o celebrytach jeżdżących na Zanzibar: "Nie słuchajcie bzdur"

Łukasz Durajski od kilku tygodni przebywa na Zanzibarze, gdzie pracuje w lokalnym szpitalu. Jako lekarz, a także osoba, która widzi, jak na co dzień wygląda tam sytuacja związana z pandemią, regularnie zamieszcza posty, z których wynika, iż stan jest dramatyczny. Jego słowa stoją niemal w całkowitej sprzeczności z tym, co na swoich zdjęciach z wojaży prezentują polscy celebryci, którzy ukochali sobie Zanzibar niemal jako pandemiczną oazę. Na zdjęciach wielu gwiazd, publikowanych w social mediach, widać beztroskie chwile bez maseczek i zdjęcia z "tubylcami".

Jak zauważył w swoim poście Łukasz Durajski, cały ten obraz jest bzdurą. Zauważył, że będąc na Zanzibarze, nie można mówić o bezpieczeństwie, bo maski noszą tam jedynie turyści, mieszkańcy nie przestrzegają zasad dystansu społecznego, a wielu z nich jest przekonanych, że koronawirus ich ominie, bo jedzą kurkumę i imbir.

"Na Zanzibarze jest COVID-19, lokalna społeczność nie nosi masek, nie stosuje dystansu społecznego, o COVID wiemy tu na miejscu zbyt mało, bo nikt nie jest testowany, testy są mało wiarygodne, bo często pobranie jest źle realizowane, tak zdarza się, że personelowi brakuje masek, nie ma testów --> nie ma COVIDa, lokalna społeczność uważa, że COVID ich nie dotyka, bo jedzą kurkumę i piją imbir, ochrona zdrowia nie jest obciążona, bo jej tutaj nie ma, celebryci nie mają racji (jak zwykle), nie słuchajcie bzdur" - głosi wpis.

Na wpis ten, udostępniony na profilu Karoliny Korwin-Piotrowskiej, zareagowała Edyta Pazura. Celebrytka i blogerka zapytała ironicznie, czy lekarz "pod przykrywką" leczenia sam podróżuje po świecie.

"A Pan Doktor to rozumiem, że siedzi tam przynajmniej od 8 marca, bo leczy ludzi w Tanzanii tak? Czy tylko pod przykrywką pouczania celebrytów sam podróżuje?" - napisała. Na odpowiedź Krowin-Piotrowskiej, że owszem - leczy, odpisała dalej:

"Dystans społeczny zależy od miejsca, gdzie się przebywa. Nieprawda, że nie noszą masek. Testy trzeba zrobić w jedną i w drugą stronę, chyba że ma się zaświadczenie o odbytym szczepieniu. Są tacy, co leczą się kurkumą i imbirem, ale jak wiemy w PL też są tacy, którzy wierzą w zbawienną moc oregano".

Komentarze sprowokowały prawdziwą dyskusję. Niektórzy zauważają, że na wyspie można kupić negatywne wyniki testów. Negatywnie oceniono też wpisy Edyty Pazury.

"Edyta Pazura jest doświadczonym wirusologiem z drugim stopniem specjalizacji i ma prawo pouczać społeczeństwo" - czytamy.

We wcześniejszych postach Łukasz Durajski informował także, że ryzyko zakażenia się wirusem w Dar es Salaam jest ekstremalnie wysokie. Ponadto, internetowy kanał telewizyjny, który podał tę informację, został zawieszony na 11 miesięcy. "Działanie stacji uznano za niepatriotyczne i mogące negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo i ekonomię kraju" - napisał.

RadioZET.pl/AS