Kuba Wojewódzki tłumaczy się z szybkiej jazdy samochodem: "To był żart"
Kuba Wojewódzki w swoim programie postanowił wytłumaczyć się z szybkiej jazdy samochodem. W rozmowie ze stand-uperem Abelardem Gizą stwierdził, że zdjęcia z podaną na liczniku ekstremalną prędkością były żartem.

Kuba Wojewódzki uwielbia prowokować. Dziennikarz znany jest ze swojego zamiłowania do szybkich i drogich samochodów, a jakiś czas temu pochwalił się w mediach społecznościowych zdjęciem z ekstremalnie szybkiej jazdy. Wojewódzki opublikował wtedy na Instagramie dwa zdjęcia. Na pierwszym opierał się o karoserię sportowego samochodu marki Ferrari. Na drugim prędkościomierz auta wskazywał, że pędzi z prędkością 250 km/h.
Zobacz też: Kuba Wojewódzki zadrwił z Tomasza Kammela. Nawiązał do jego wpadki na koncercie TVP
Kuba Wojewódzki tłumaczy się z szybkiej jazdy samochodem: "To był żart"
Sprawą zainteresowała się policja. Później dziennikarz opublikował kolejne zdjęcie, na którym licznik samochodu wskazywał prędkość 666 km/h. Zaproszony do programu Wojewódzkiego stand-uper Abelard Giza nie omieszkał nawiązać do zachowania Wojewódzkiego i wspomnianych zdjęć.
Giza stwierdził, że bardzo łatwo jest o śmierć, gdy pędzi się autem z szybkością 250 km/h po drodze. Wojewódzki podkreślił, że oba wpisy i zdjęcia były tylko żartem.
"To był żart, te 250 km/h. To był mem, który sam stworzyłem" - powiedział Wojewódzki.
"Nie masz wrażenia, że czasem warto wytłumaczyć, o co chodzi? W dzisiejszych czasach, przy takim zalewie informacji, fotomontażach" - odpowiedział Giza.
Wojewódzki odniósł się również do słów wiceszefa MSWiA, który nazwał wtedy dziennikarza bezmyślnym i udostępnił post z Twittera warszawskiej policji.
"Ja potem wrzuciłem zdjęcie, na którym jadę 666 kilometrów na godzinę. Wszyscy zrozumieli, że to był żart. No może poza ministrem. Ja przez dwa dni byłem gwiazdą w TVP Info" - powiedział Kuba Wojewódzki. Wierzycie Wojewódzkiemu?