Daniel Martyniuk przyłapany w kiepskiej kondycji. Syn gwiazdora disco polo skomentował sprawę
Daniel Martyniuk ma za sobą ciężki początek roku. Najpierw trudny rozwód, potem seria wyroków skazujących. Wygląda na to, że po krótkim odpoczynku znów postanowił o sobie przypomnieć. Tym razem przyłapano go w kiepskiej kondycji w centrum Białegostoku. Syn gwiazdora disco polo postanowił skomentować sprawę.

Daniel Martyniuk na przestrzeni ostatnich miesięcy dość często gościł na okładkach tabloidów. Najpierw trudny rozwód, który ciągnął się wiele tygodni, a sam wyrok okazał się tylko początkiem dalszych waśni z byłą żoną i jej rodziną. Potem kolejne rozprawy, na których syn Zenona Martyniuka został skazany m.in. za prowadzenie auta mimo prawomocnego zakazu, a także za znieważenie policjantów. Od pewnego czasu Daniel odbywa też wyrok 100 godzin prac społecznych.
Niedawno syn gwiazdora disco polo deklarował poprawę i ujawnił, że zamierza wypłynąć na morze, by tam móc rozpocząć nowe życie. Wygląda jednak na to, że realizacja tych planów idzie opornie. Daniel znów został przyłapany w kiepskiej kondycji na rynku Białegostoku w biały dzień.
Zobacz także: Mariusz Ryjek z "Hell's Kitchen" i "Warsaw Shore" nie żyje. Ruszyła zbiórka pieniędzy na pogrzeb
Daniel Martyniuk w złej kondycji w biały dzień
Jak informuje "Super Express", Daniel Martyniuk postanowił o sobie przypomnieć w poniedziałkowe popołudnie. Będąc w centrum Białegostoku, postanowił przysiąść na ławeczce i zaczepiać przechodniów. Podobno w ręku trzymał alkohol i śpiewał piosenki.
"Syn Zenka był w stanie dziwnej euforii. W okolicach rynku w Białymstoku śpiewał, krzyczał, zaczepiał przechodniów. Sprawiał wrażenie zawiedzionego, że nikt go nie rozpoznaje i się nim nie interesuje, aż w końcu się uspokoił" – powiedział "Super Expressowi" świadek zdarzenia.
Na zdjęciach opublikowanych przez gazetę syn Zenka Martyniuka rzeczywiście nie jest w najlepszej kondycji. Widać też, że przybyło mu kilka kilogramów.
Daniel Martyniuk został poproszony o komentarz w tej sprawie. W rozmowie z dziennikarzami "Plejady" stwierdził, że nikogo nie zaczepiał, a w jego zachowaniu nie było nic dziwnego.
"Dziwne zachowanie? Dlaczego dziwne? Nikogo nie zaczepiałem. Po prostu siedziałem i piłem piwo" - powiedział syn Zenka Martyniuka.
RadioZET.pl/AS