Koszmar Maryli Rodowicz. Nie może wyjechać na wakacje, bo jest znana
Niestety Maryla Rodowicz może zapomnieć o typowych wakacjach. Gwiazda ani myśli pluskać się w Bałtyku, ani wypoczywać w luksusowym zagranicznym kurorcie. Piosenkarka martwi się, że jej wypoczynek zepsułyby tłumy fanów, proszących o zdjęcia i autografy.
Maryla Rodowicz obawia się rozpoznawalności na urlopie
Niektóre topowe polskie gwiazdy muzyki w sezonie wakacyjnym są zapracowane jak nigdy – w ich kalendarzach pojawia się mnóstwo koncertów. Inne wolą odpocząć od scenicznego życia i wybierają urlop w luksusowych hotelach z dala od Polski. Chcą mieć spokój i nie być rozpoznawalne. Problemem Maryli Rodowicz jest właśnie sława. Piosenkarka obawia się udać na urlop, ponieważ może nie mieć zapewnionej takiej dawki spokoju i dyskrecji, jakiej potrzebuje. W rozmowie z Faktem przyznała, że w wakacje czeka ją praca, ale jeśli chciałaby wypocząć w innym miesiącu roku, może mieć utrudnione zadanie.
– Nigdzie się nie wybieram [w wakacje – przyp. red.], ale przyznam, że jak mam wypoczywać, to tylko u siebie w ogrodzie. To jest dla mnie najlepsza miejscówka. Mój ogród jest najlepszy, jak patrzę na moje drzewa, to wypoczywam i jestem szczęśliwa. Jestem zbyt rozpoznawalna, znalezienie nad Bałtykiem jakiegoś miejsca, gdzie nie ma ludzi, jest niemożliwe. A bycie w znanych ośrodkach jest krępujące. To nie byłyby wakacje. Nie mogłabym się zrelaksować, czując, że jestem obserwowana – mówiła Maryla Rodowicz dla Faktu. To nie wszystko.
– Nawet zagraniczny wyjazd nie gwarantuje mi intymności. Polacy podróżują, są teraz wszędzie. Pewnie bym się nie opędziła od zaczepiających, którzy chcą zdjęcie lub autograf i po cichu mi się przyglądają. Pozostaje mi więc mój taras z wygodnym leżakiem, książką i moją zielenią. Tam nikt mi nie przeszkadza – skwitowała piosenkarka.
Maryla Rodowicz nie trwoni pieniędzy
Maryla Rodowicz jeszcze dwa lata temu martwiła się rozwodem z Andrzejem Dużyńskim, niską emeryturą oraz niskimi dochodami ze względu na rygory narzucone podczas pandemii. Piosenkarka przyznawała, że bardziej zwracała uwagę na wydawane pieniądze np. na ubrania. Podobnie było z wypoczynkiem. W rozmowie z Super Expressem zastanawiała się nad kosztem rodzinnych wakacji. Doszła do wniosku, że woli spędzić ten czas w Polsce, niż wydawać pieniądze na loty i hotel, a w dodatku nadwyrężać zdrowie.
– Luksus kosztuje. Jak chcemy wypoczywać w super luksusowych warunkach, to niestety, musimy za to słono zapłacić. A ja chętnie wzięłabym ze sobą dzieci. To już cztery bilety, które musiałabym kupić. Ja musiałabym lecieć w biznes klasie, już nie mam zdrowia studenckiego. A przecież nie posadzę dzieci w ekonomiku. Musiałyby lecieć w tej samej klasie, co ja. Do tego hotel dla tylu osób. To jest bardzo duży koszt. Najbardziej mi odpowiada nasz klimat. I tak się nie wystawiam na słońce, mam jasną karnację. Chętnie pojechałabym na Mazury, tylko że muszę mieć pomost do swojej dyspozycji, żeby móc spokojnie łowić ryby. A nie znam takiego miejsca. Mój starszy syn, który teraz buduje drewniane domy na Mazurach, powiedział, że wybuduje dla mnie pomost. Nawet kupił już łódkę – opowiadała Super Expressowi.
Źródło: Radio ZET/Fakt/Super Express