Planowali go zamordować. Elon Musk porównał się do Johna Lennona
Elon Musk przyznał, że jest świadomy zagrożenia, płynącego z popularności. W ostatnich miesiącach uniknął zamachu na swoje życie. Podczas spotkania z akcjonariuszami porównał się do Johna lennona.
Elon Musk uniknął śmierci
Rozpoznawalność ma mroczną stronę, o której mówi się coraz częściej. Celebryci, sławni artyści i biznesmeni-gwiazdorzy spotykają się z nieprzyjemnymi, czasami nawet mrożącymi krew w żyłach, sytuacjami, inicjowanymi przez obcych im ludzi. Nie trzeba długo szukać, by znaleźć przykłady niepokojącego zachowania wobec gwiazd. Ofiarami stalkingu padli między innymi Jack Johnson i Rihanna. Podobnych przypadków można doszukiwać się także na polskim podwórku, gdzie Adriana Kalska i Honorata Skarbek zmagały się z natrętnymi zachowaniami ze strony psychofanów.
Zdarza się, że prześladowcy posuwają się do czynów, które poważnie zagrażają zdrowiu i życiu osób, które biorą „na celownik”. Jest tego świadomy Elon Musk, który na niedawnym spotkaniu akcjonariuszy wyznał, że boi się, że podzieli los Johna Lennona. Zapytany przez jedną z przybyłych na spotkanie osób o to, w jaki sposób dba o to, by być zdrowym i zachować bezpieczeństwo, Musk stwierdził, że być może powinien zacząć ćwiczyć, by uniknąć „zamachu”. Rozgłos, który zdobył, ma sprawiać, że jego nazwisko przykuwa uwagę nieodpowiednich osób.
– Prawdopodobieństwo, że maniak-zabójca będzie próbował cię zabić, jest proporcjonalne do tego, ilu maniaków-zabójców usłyszy twoje imię – cytuje słowa Muska New York Post. Biznesmen oznajmił też, że jego życie „jest trochę szalone” w ostatnim czasie. Celebryta miał niedawno uniknąć śmierci. – Właściwie w ciągu ostatnich mniej więcej siedmiu miesięcy dwóch maniaków-zabójców przyszło [do Tesli – red.], z aspiracją, by próbować mnie zabić. I grupę innych osób, więc chodzi nie tylko o mnie – powiedział cytowany przez New York Post Musk.
Elon Musk porównał się do Johna Lennona
Elon zdaje sobie sprawę z zagrożenia i nie chce go bagatelizować. Wyjaśnił, że właśnie ze względów bezpieczeństwa przestał rozdawać autografy w miejscach publicznych. Według doniesień porównał się do Johna Lennona, który zginął zaraz po tym, jak podpisał album wręczony mu przez psychofana.
Źródła: Radio ZET/NYPost.com, TMZ.com