Anita z „Sanatorium miłości” przeżyła chwile grozy. Scena niczym z „Titanica”
Anita Nowicka była uczestniczką 5. edycji „Sanatorium miłości”. Choć w programie nie znalazła miłości, zdobyła spore grono fanów, którzy wciąż z uwagą śledzą wiadomości o jej kolejnych perypetiach. Ostatnio seniorka udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o swoich wakacjach. Okazuje się, że podczas wyprawy nie wszystko poszło zgodnie z planem. Nowicka i jej towarzysze musieli przerwać rejs statkiem wycieczkowym, kiedy na ich drodze pojawiła się… góra lodowa.
Anita Nowicka wystąpiła w programie „Sanatorium miłości”
W programie „Sanatorium miłości” nie brakuje osób z mocnymi charakterami i barwną osobowością. Jedną z uczestniczek, które zapadły widzom w pamięci jest Anita Nowicka. Pani stomatolog z Bydgoszczy, jak sama podkreślała, szukała w randkowym show mężczyzny podobnego do siebie charakterologicznie. W pierwszym odcinku nie ukrywała, że „ma pieniądze” i oczekuje, że przyszły partner dorówna jej w zasobności portfela.
Choć takie podejście spotkało się z ostrą krytyką części widzów, sama seniorka nie zamierzała odwoływać swoich słów i pozostała wierna celom, z jakimi przyszła do programu. „Tak, mam pieniądze i się tego nie wstydzę. Pochodzę z biednej, rozbitej rodziny. Na szczęście moja Mama — mądra kobieta, dobrze mnie ukierunkowała. Dostać się na studia, to był nie lada wyczyn, zaliczyłam tam nawet próbę samobójczą. W trakcie studiów wyjazd za granicę, sprzątanie, dlatego mam teraz dużo empatii dla obywateli Ukrainy, wiem, co to być Człowiekiem drugiej kategorii. Potem bardzo trudne życie i praca przy fotelu dentystycznym po 12 godz., wykorzystana przez oszusta matrymonialnego na 370 tys.” – pisała wówczas na Instagramie, przybliżając swoją historię.
Anita z „Sanatorium miłości” przeżyła chwile grozy na wakacjach
Dzięki ciężkiej pracy, zaradności i oszczędnościom, Nowicka na emeryturze czerpie z życia pełnymi garściami. Ostatnio wybrała się w rejs statkiem wycieczkowym. Obecnie pływa w okolicach Islandii i Grenlandii, gdzie odpoczywa i podziwia bajeczne widoki. O swoich wrażeniach z wakacji opowiedziała niedawno portalowi ShowNews. Okazuje się, że emerytkę i jej towarzyszy spotkała historia rodem z filmu.
- Kilka dni temu wyruszyliśmy z portu z Islandii w kierunku Grenlandii, ale musieliśmy wrócić do portu, bo w pobliżu pojawiła się góra lodowa i zrobiło się niebezpiecznie – wyjawiła.
Seniorka zdradziła, że choć statek dotarł na miejsce z dużym opóźnieniem, nikt nie miał pretensji do załogi. Wszyscy zgodnie uznali, że bezpieczeństwo w takich sytuacjach jest priorytetem. Zwłaszcza, kiedy weźmie się pod uwagę tragiczne zdarzenie, jakie spotkało pasażerów słynnego Titanica.
Źródło: Radio ZET/ShowNews