Manu Dibango nie żyje. Legenda afrykańskiego jazzu zmarła po zakażeniu koronawirusem
Manu Dibango nie żyje. Legendarny muzyk jazzowy z Kamerunu zmarł 24 marca we Francji po zakażeniu koronawirusem. Artysta słynący z łączenia tradycyjnych afrykańskich brzmień z jazzem i funkiem miał 86 lat.
Manu Dibango nie żyje. Legendarny muzyk zmarł po zakażeniu koronawirusem
Manu Dibango nie żyje. Przyczyną zgonu słynnego kameruńskiego muzyka i autora tekstów była choroba COVID-19, którą wywołuje koronawirus. 86-letni legendarny artysta zmarł we wtorek w szpitalu w Paryżu. O śmierci Manu Dibango oficjalnie poinformowano w mediach społecznościowych.
W trakcie swojej wieloletniej kariery Manu Dibango słynął z niesamowitego łączenia brzmień zachodniej Afryki z jazzem i funkiem. W wielu swoich utworach nawiązywał do tradycji muzycznych z rodzinnego Kamerunu. Wydał kilkadziesiąt albumów i współpracował z wieloma artystami.
— Byłeś pierwszym gigantem afrykańskiej muzyki i wspaniałym człowiekiem — napisała Angelique Kidjo, popularna benińska piosenkarka i ambasadorka UNICEF.
Największym hitem Manu Dibango był utwór „Soul Makossa” z 1972 roku. To właśnie z tej piosenki pochodzi słynny fragment „Mama-say mama-sah ma-ma-coo-sah”, który możemy usłyszeć w legendarnym przeboju „Wanna Be Startin' Somethin'” Michaela Jacksona. W latach osiemdziesiątych Dibango oskarżył Króla Popu o bezprawne wykorzystanie tego fragmentu i ostatecznie wygrał postępowanie na drodze sądowej.
W 2009 roku Kameruńczyk ponownie wniósł sprawę do sądu, tym razem oskarżając nie tylko Jacksona, ale również Rihannę, która użyła fragmentu „Mama-say mama-sah ma-ma-coo-sah” w swoim hicie „Don’t Stop The Music”. Sprawę udało się jednak rozstrzygnąć poza sądem.
RadioZET.pl/theguardian.com/PK