Britney Spears skomentowała film dokumentalny o jej historii. "Płakałam dwa tygodnie"
Britney Spears po raz pierwszy skomentowała film "Framing Britney Spears", opowiadający jej trudną historię. Jak zdradziła, przez długi czas milczała, bo wstydziła się tego, jak została w filmie pokazana.
Britney Spears uznawana jest za jedną z ikon popkultury przełomu wieków. W branży muzycznej działa od 1992 roku, a jej błyskotliwa kariera przysporzyła jej olbrzymich pieniędzy i sławy. Niestety, dorastanie na oczach całego świata nie było łatwym doświadczeniem. Spears wdawała się w romanse, wywoływała skandale, zaczęła sięgać po używki, co jeszcze bardziej komplikowało jej życie. Kiedy w 2007 roku niespodziewanie ogoliła głowę, skupiła na sobie jeszcze większą uwagę i współczucie. Wtedy stało się jasne, że piosenkarka jest w olbrzymich tarapatach.
Przeszła wówczas załamanie nerwowe spowodowane wieloma problemami osobistymi, m.in. rozwodem z mężem Kevinem Federlinem i ograniczeniem praw do dzieci. Potem, na początku 2008 roku Britney Spears trafiła do szpitala psychiatrycznego i została ubezwłasnowolniona. Przez kilka lat jej kariera nadal trwała - pod okiem ojca, który był jej kuratorem.
Zobacz także: Dlaczego Britney Spears ogoliła głowę na łyso w 2007 roku? Pojawiły się nowe informacje
Britney Spears przerywa milczenie na temat "Framing Britney Spears"
W lutym 2021 roku, po wielu perturbacjach i próbach zablokowania obrazu, pojawił się dokument poświęcony życiu Britney. We "Framing Britney Spears" wieloletni współpracownicy gwiazdy szczerze opowiedzieli o szokujących kulisach jej wielkiego sukcesu, a także o toksycznej relacji z ojcem. W 2019 roku, po 13 latach nadzoru ojca, piosenkarka chciała wreszcie się spod tej "opieki" uwolnić. Okazało się, że Jamie Speras interesował się przede wszystkim pieniędzmi córki i z ubezwłasnowolnionej Britney uczynił machinę do zarabiania pieniędzy.
Po premierze filmu Britney długo milczała na temat dokumentu. Teraz zabrała głos. Jak zauważyła, wstydziła się kilku scen, które wcześniej oglądała i przepłakała wiele dni. W social mediach udostępniła jeden z fragmentów, na którym tańczy do utworu Aerosmith.
"Moje życie od zawsze było przedmiotem spekulacji" - zaczęła. "Dla swojego zdrowia psychicznego tańczę do piosenki Aerosmith każdej nocy mojego życia, by poczuć się dziko, poczuć, że jestem człowiekiem, że żyję. Całe swoje życie przeżyłam na oczach innych ludzi. To wymagało olbrzymiej siły, by ufać wszechświatowi z tak olbrzymią wrażliwością, będąc zawsze tak bardzo ocenianą i tak bardzo obrażaną przez media" - napisała. Jak stwierdziła, to się nie zmieniło i cały czas jest pośmiewiskiem.
Jak wyjaśniła, nie oglądała dotąd całego dokumentu. Widziała jedynie fragmenty, które doprowadziły ją do łez. Nie odcięła się od tego, co zobaczyła, ale przyznała, że nie była i nie jest perfekcyjna. I wcale nie chce taka być.
"Nie oglądałam dokumentu w całości. Przez te fragmenty, które zobaczyłam, wstydziłam się tego, jak mnie pokazali. Płakałam dwa tygodnie i zdarza się, że wciąż czasami płaczę. Robię, co mogę, aby zachować swoją radość, miłość i szczęście. Każdy dzień sprawia mi radość. Nie jestem tu po to, żeby być perfekcyjnym. Perfekcja jest nudna. Jestem tutaj po to, by przekazać życzliwość" - stwierdziła.
RadioZET.pl/AS