„Big Brother” 2019: Łukasz wrócił do domu Wielkiego Brata. Widzowie czują się oszukani
Niedzielny odcinek „Big Brothera” 2019 po raz kolejny wywołał wiele kontrowersji. Do domu Wielkiego Brata powrócił Łukasz Darłak, który głosami widzów został z niego usunięty. Decyzja producentów spotkała się z krytyką widzów.
„Big Brother” 2019 nieraz zaskoczył zarówno widzów, jak i uczestników. Sztywna z założenia formuła programu w tegorocznej edycji jest często modyfikowana, co zdaniem części widzów wprowadza niepotrzebny chaos i nie jest do końca zasadne. Kontrowersyjne było między innymi wprowadzenie jako nowego uczestnika Pawła Grigoruka, chłopaka Justyny Żak. Pojawiły się opinie, że umieszczanie w domu osób będących w związku kłóci się z założeniem show. Problem jednak rozwiązał się sam, 10 maja Justyna i Paweł dobrowolnie zrezygnowali.
W niedzielę 12 maja mieliśmy poznać kolejną osobę, która głosami widzów zostanie zmuszona do opuszczenia „Big Brothera”. Producenci zadecydowali jednak, że skoro Justyna i Paweł odeszli, pozostałe nominowane osoby mogą czuć się bezpieczne. Z programu nie odpadł więc nikt. W tym tygodniu widzowie mogą jednak głosować aż na pięcioro nominowanych mieszkańców. To jednak nie koniec kontrowersyjnych decyzji. Niespodziewanie do domu wprowadzono kolejnego uczestnika. Rzecz w tym, że okazała się nim osoba, którą widzowie wcześniej z niego usunęli.
„Big Brother” 2019: Łukasz Darłak ponownie w domu Wielkiego Brata
Mieszkańcy domu Wielkiego Brata z niecierpliwością oczekiwali na nowego lokatora. Byli ogromnie zdziwieni, gdy zamiast nowej osoby zobaczyli Łukasza Darłaka. Przypomnijmy, że 26-latek decyzją widzów został usunięty z programu pod koniec kwietnia. Otrzymał 40% głosów, czyli najwięcej ze wszystkich nominowanych wtedy uczestników. W sieci pojawiły się liczne komentarze widzów, dla których decyzja o jego powrocie jest niezrozumiała i krzywdząca.
„Kompletny niewypał z wejściem Łukasza! Po co głosować, jak i tak wpuszczacie ich na nowo? Reszta też wejdzie?”
„Uważam, że to nie fair. Nie tylko mieszkańcy go nominowali, ale ludzie wysyłali esemesy. Czyli macie gdzieś ludzi...”
„Powinni teraz wszystkim zwrócić kasę za te SMS-y ze wszystkich nominacji z nim związanych. Czuję się oszukany” – narzekali internauci.
Agnieszka Woźniak-Starak wytłumaczyła, że wprowadzenie usuniętej osoby jest możliwe w wypadku, gdy któryś z mieszkańców opuści dom z własnej woli. Nie wszystkich jednak przekonało to tłumaczenie.
RadioZET.pl/MF