Oceń
Jak obiecywali, tak robią! Netflix powoli wdraża w życie walkę ze współdzieleniem kont. System weryfikacji jest... osobliwy.
Netflix walczy z dzieleniem konta: nowy system weryfikacji
Kiedyś szefowie Netflix zachęcali do dzielenia się dostępem do serwisu. Teraz wprowadzają restrykcyjne zasady, mające zwalczyć posiadanie Netflixa przez więcej niż jedno gospodarstwo domowe.
Jak podaje Gazeta.pl, platforma testuje nowy sposób sprawdzenia, czy użytkownicy przypadkiem nie oszukują. Będzie to związane z lokalizowaniem osoby, która korzysta z konta. Posiadacze serwisu Netflix na Kostaryce, w Chile i Peru zetknęli się z nową opcją, nazwaną "lokalizacja podstawowa". Wymagane będzie ponowne zalogowanie się do platformy i przypisanie sieci Wi-Fi, która stanie się punktem zaczepienia kontroli mającej na celu uniemożliwienie dzielenia się kontem.
Jeśli do serwisu Netflix zaloguje się ktoś podpięty pod inne Wi-Fi, platforma oznaczy takiego użytkownika, jako osobę łamiącą regulamin i zablokuje dostęp do bazy filmów i seriali. Wprowadzona zostanie również blokada, która wymusi regularne korzystanie z platformy. Jeśli przez ponad 31 dni użytkownik nie zaloguje się i nie obejrzy czegoś na Netflix, konto zostanie zablokowane.
Netflix na wakacjach, ale tylko przez tydzień
Platforma górowała nad telewizją tym, że wystarczyło mieć ze sobą w podróży telefon, tablet lub komputer, by praktycznie w każdym miejscu na świecie oglądać ulubione produkcje. Można było pojechać na wakacjach i po dniu spędzonym na zwiedzaniu, odpalić sobie wieczorem film lub serial. Netflix planuje ograniczyć tę możliwość.
System zapobiegający dzieleniu się kontem pozwoli na korzystanie z serwisu w podróży, ale tylko przez 7 dni. Tę restrykcję da się jednak obejść. Trzeba będzie zgłosić się do przedstawicieli platformy o specjalny kod, który wydłuży używanie Netflix poza domem na kolejny tydzień. O tym, czy drakońskie pomysły wejdą w życiu na stałe, zadecydują wyniki testów.
Netflix: kolejna korporacja "strzygąca owce"
Kiedy Netflix nieśmiało zdobywał popularność, zyskał ją głównie dzięki dość liberalnemu podejściu do konta użytkownika. Szefowie platformy zachęcali wręcz użytkowników, by dzielili się hasłami dostępu, co powodowało, że kilka osób często niemieszkających ze sobą mogło korzystać z platformy w ramach jednego abonamentu. Była też opcja testowania serwisu — wystarczyło założyć nowe konto, by móc korzystać z Netflix przez miesiąc za darmo.
Minęło jednak kilka lat, pozycja Netflix się umocniła, a polityka firmy w tym względzie radykalnie się zmieniła. Początkowo zrezygnowano z testowego miesiąca za darmo, a obecnie bezwzględnie walczy się z dzieleniem hasłem do konta. To stary jak świat model prowadzony przez przedsiębiorstwa, które najpierw zaganiają owce do zagrody, kusząc je atrakcyjnymi usługami, a kiedy przychodzi odpowiednia chwila, strzygą je, nie traktując już ich tak miło, jak na samym początku.
Decyzje szefów Netflix wpisują się idealnie w tę metaforę, która pokazuje, że ustalane przez korporacje zasady nie mają nic wspólnego z żadną etyką dotyczącą posługiwania się daną usługą. Chodzi jedynie o przyciągnięcie klienta, a następnie zmuszenie go, by płacił więcej niż na początku. Netflix przyciągał tym, że mimo opłat, gwarantował wolność od reklam. Obecnie trwają prace nad implementacją rozwiązań, które mają sprawić, iż tylko użytkownicy płacący najwyższe abonamenty nie będą musieli oglądać reklam. Tańsze progi zmuszą użytkowników, do oglądania denerwujących spotów, zaburzających komfort oglądania filmu czy serialu. Widzowie będą więc płacić za oglądanie reklam, na których sam Netflix dodatkowo zarabia.
System znany, chociażby z YouTube, jest o wiele bardziej proużytkowniczy. Subskrybenci YouTube Premium nie muszą oglądać reklam, a dla pozostałych użytkowników serwis jest wciąż darmowy (można z niego korzystać nawet mimo braku posiadania konta). Jest to sytuacja win-win, w której każda ze stron jest w większym stopniu usatysfakcjonowana. Niewykluczone, że szefowie Netflix wszystko sobie przekalkulowali i wprowadzą darmowy dostęp do platformy, dopiero kiedy liczba użytkowników zacznie spadać.
RadioZET.pl/Gazeta.pl
Oceń artykuł