Oceń
W Stanach Zjednoczonych nie cichną głosy krytyki dotyczące kontrowersyjnej ustawy zaproponowanej przez polityków z Florydy, znanej jako "Don't say gay" (Nie mów o gejach), która podważa prawa osób LGBTQ+. Homofobiczne rozporządzenie doczekało się również reakcji ze strony pracowników korporacji Disneya.
Disney "Don't say gay": korporacja wspiera osoby LGBTQ+
W lutym 2022 roku przez komisję edukacji na Florydzie przeszedł projekt ustawy potocznie zwanej "Don't say gay". Jej założenia mają na celu zakaz rozmów na temat orientacji seksualnych i transpłciowości w szkołach podstawowych. Tego typu ustawy działają na terenie kilku stanów z silnymi wpływami Republikanów, między innymi w Oklahomie, Teksasie, Luizjanie i Missisipi.
Przez wielu specjalistów z zakresu prawa tego typu przepisy łamią prawa człowieka. Jak podaje Deadline, Bob Chapek - szef The Walt Disney Company 11 marca 2023 roku przerwał milczenie i publicznie skrytykował ustawę. Teraz pracownicy Disneya zapowiadają protesty przeciwko wprowadzeniu w życie "Don't say gay".
W sieci pojawił się list otwarty pracowników Disneya, którzy nie zgadzają się na homofobiczne prawo.
Ze względu na brak współczucia i poparcia społeczność LGBTQIA+ TWDC i jej sojusznicy są zmuszeni zająć jednoznaczne stanowisko poprzez liczne akcje bezpośrednie, w tym zarówno wirtualne, jak i osobiste protesty – z których pierwszy odbędzie się we wtorek 15 marca.
Postawa pracowników Disneya to nie jedyna tego typu reakcja w amerykańskiej branży rozrywkowej. Podobną postawą wykazali się pracownicy platformy streamingowej Netflix, kiedy w 2021 roku pojawiły się kontrowersje wokół transfobicznych żartów Davida Chappelle'a w standu-pie "The Closer". Akcje protestacyjne prowadzone przez osoby reprezentujące Disneya ruszyły 15 marca 2022 roku. Mają być kontynuowane codziennie o godzinie 15:15, aż do 21 marca. 22 marca odbędzie się protest na o wiele większą skalę.
RadioZET.pl/Deadline
Oceń artykuł